Bernhard Serwuschok pomaga wychowankom nyskiego MOW
Bernhard Serwuschok mieszka i pracuje w niemieckiej Vechcie, a pochodzi z Czarnowąs. Jest Maltańczykiem i współpracę z Nysą rozpoczął od Maltańskiej Służby Medycznej. Przy rozładunku darów zawsze pomagali wychowankowie nyskiego MOW.
- To wielki człowiek, jeden z nielicznych, którzy starają się pomóc naszym chłopcom – mówi o Serwuschoku dyrektor Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego Marek Góralczyk. Podkreśla, jak ważna jest taka współpraca zarówno w aspekcie wychowawczym, jak i materialnym. Dary (np. 300 par spodni po 70 euro czy butów po 500 zł) są dla nich przepustką do lepszego świata, a wychowawcom pozwalają na wprowadzenie motywującego systemu wynagradzania.
- Niech widzą, że można nie tylko brać, ale i dawać – mówi z kolei Bernhard Serwuschok.
Chłopcy wstali o drugiej w nocy, żeby godnie przyjąć gościa, który nie po raz pierwszy wspomaga ośrodek. Klasa kucharska zastawiła stół smakołykami i przybrała bzem.
W kolejnym transporcie Bernhard Serwuschok ma przywieźć do MOW także sprzęt rehabilitacyjny i wózki inwalidzkie.
- Nie wszystko jest sprawne, zatem chłopcy to naprawią i przekażą osobom potrzebującym – mówi dyrektor.
Dodajmy, że dary trafiły dziś także do Olesna, DPS w Radawiu i w Czarnowasach. Bernhard Serwuschok już kilka lat temu doliczył się transportów do Polski o łącznej wartości miliona euro. Teraz, jak mówi, stracił rachubę. Sam, w czasie wolnym, organizuje pomoc, zbiera dary od zaprzyjaźnionych hurtowników i rozwozi je w ramach własnego urlopu.
Posłuchaj:
Dorota Kłonowska