"Katastrofa smoleńska to dziś kwestia wiary, nie dowodów"
Andrzej Namysło z SLD stwierdził, że sprawa katastrofy głęboko podzieliła Polaków, na co wpływ miało także ślimaczące się śledztwo.
- To, że przez pięć lat nie jesteśmy w stanie zamknąć śledztwa, niezależnie od tego, jakie będą jego wyniki i czy opinia publiczna zaaprobuje te wyniki czy, to jest to słabość państwa - mówi polityk lewicy.
Zdaniem posła Platformy Obywatelskiej Tadeusza Jarmuziewicza, racjonalne argumenty przestały mieć dla Polaków znaczenie.
- Jesteśmy w miejscu pełnej polaryzacji, gdzie argumenty techniczne, bo o takich musimy mówić, jeżeli chcemy wyjaśnić katastrofę, przestały działać. To się zrobiło kwestiąwiary - mówi Jarmuziewicz.
Jarosław Pilc z Twojego Ruchu nie zgadza się z opinią, że przyczyny katastrofy nie zostały wyjaśnione.
- Pewne niuanse pozostają tutaj, pewne znaki zapytania, ale generalnie kilka dni po katastrofie wiedzieliśmy, że za nisko schodzili, że była błędna decyzja pilotów i tak dalej - przekonuje Pilc.
Innego zdania jest poseł Prawa i Sprawiedliwości Sławomir Kłosowski, który uważa, że pytań i wątpliwości jest coraz więcej.
- Są to wypowiedzi coraz częściej się powtarzające, wypowiedzi członków rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej i to nie z naszego środowiska, którzy mówią wprost: państwo polskie nie zdało egzaminu! - mówi Kłosowski.
Poseł Solidarnej Polski Patryk Jaki twierdzi, że śledztwo od początku było prowadzone w sposób nieudolny.
- W tej sprawie, w sprawie każdej katastrofy lotniczej, są zawsze trzy podstawowe dowody: czarne skrzynki, nagranie z wieży kontroli i wrak samolotu - mówi Jaki. - Żaden z tych trzech dowodów nie pojawił się w Polsce i żaden nie został dobrze zbadany.
Według Andrzeja Butry dowodem słabości państwa jest nie to, że przyczyn katastrofy nie wyjaśniono, ale to, że śledczy nie mają odwagi postępowania zakończyć.
- Tak, państwo nie zdało egzaminu, bo już dawno tę sprawę należało zamknąć - mówi Butra. - Mamy na tyle naszych polskich zgromadzonych dowodów, że wiemy, iż przyczyną tej katastrofy był bałagan.
Także zdaniem Ryszarda Galli przyczyną katastrofy było "totalne ignorowanie procedur".
- Skandalem było to, że ten samolot wystartował w Warszawie, a jeszcze większym skandalem było to, że próbował za wszelką cenę lądować - mówi poseł MN.
Uczestnicy programu stwierdzili także, że za kilka lat Polacy prawdopodobnie będą w sprawie smoleńskiej tak samo podzieleni jak dziś.
Posłuchaj naszych rozmówców:
Posłuchaj także Niedzielnej Loży Radiowej
Oprac: Marek Świercz