Sejmik przyjął uchwałę o insygniach władzy
Norbert Rasch, lider Mniejszości Niemieckiej, po głosowaniu nie krył rozczarowania:
- Zamiast lekcji pokory, która się przydaje, dostaliśmy lekcję upokorzenia. Trudno się w tym wszystkim odnaleźć patrząc na to, że to są osoby z koalicji, którą tworzymy, czy też pseudo tworzymy. Widzę atmosferę tryumfalizmu i to jest naprawdę niebezpieczne: zwyciężyliśmy, tu jest Polska, obsikaliśmy wszystkie drzewa, łącznie z szyją marszałka - komentował Norbert Rasch.
Zadowolony z wyniku głosowania był natomiast radny Arkadiusz Szymański z Prawa i Sprawiedliwości.
- Jestem bardzo zadowolony, tym bardziej, że Mniejszość Niemiecka do ostatniej chwili starała się storpedować przyjęcie uchwały dotyczącej insygniów władzy województwa opolskiego. Zdaniem Mniejszości Niemieckiej, jeśli insygnia mają być z polskimi symbolami, to lepiej ich w ogóle nie przyjmować. Ja się cieszę, że przyjęliśmy tę uchwałę i nie będziemy Mniejszość Niemiecką o wszystko pytali - podkreślał radny Szymański.
Głosowanie poprzedziła emocjonalna dyskusja, w której radni MN przekonywali, że symbol Rodła będzie dzielił mieszkańców, a uchwała w sprawie insygniów cofa region o 20 lat. Radny Platformy Obywatelskiej, Ryszard Zembaczyński ripostował, że wcale tak nie jest.
- Myślę, że nic złego się nie stało. Natomiast w toku obrad na komisjach padło trochę dziwnych sformułowań, które można różnie interpretować. Większości, mniejszości na Śląsku Opolskim to jest delikatna sprawa. Nie należy pochopnie używać słów, gdzie nie wiadomo kto kim kręci, kto jest ogonem, a kto głową i to jest właśnie brak doświadczenia radnych - powiedział Ryszard Zembaczyński.
Dodajmy, że w poniedziałek Mniejszość Niemiecka złożyła swój projekt łańcucha, w którym zamiast Rodła miałyby pojawić się herby miast powiatowych.
Posłuchaj wypowiedzi naszych rozmówców:
Justyna Krzyżanowska