Bezdomni w Kędzierzynie-Koźlu nie chcą korzystać z pomocy
Jej zdaniem, nie należy dawać żebrzącym drobnych kwot, lepiej jest przekazywać jedzenie lub informacje o tym, gdzie potrzebujący mogą znaleźć pomoc.
W kędzierzyńsko-kozielskim ośrodku MONAR-MARKOT przebywa około trzydziestu osób a to, według Ceglarek, nieduża liczba. - Problemem jest niechęć do uszanowania reguł w nim panujących - tłumaczy.
- Nasz ośrodek funkcjonuje na zasadzie takiej komuny, gdzie trzeba pracować. Są wyznaczone dyżury w zakresie prania, gotowania, sprzątania, a do tego dochodzi bezwzględny zakaz spożywania alkoholu - te rzeczy powodują opór - wyjaśnia.
W mieście od kilku lat funkcjonują też dwie łaźnie dla najuboższych i bezdomnych. Ci drudzy nie korzystają z możliwości odświeżenia się. Jak mówi dyrektorka MOPS-u, pobierają oni skierowania, przychodzą do łaźni i zapewniają, że wrócą, by wziąć kąpiel, ale nie pojawiają się ponownie. - Oni zazwyczaj nie mają czystych ubrań lub środków dezynfekcyjnych, choć dla nas to nie jest wielki problem - zapewnia.
- Zwłaszcza w łaźni kozielskiej dysponujemy odzieżą używaną, którą zdobywamy od Polskiego Czerwonego Krzyża. Mamy też ręczniki pozyskane od pracowników oraz znajomych - one służą do jednorazowego użytku. Zapewniamy też środki higieniczne i płyny do dezynfekcji rąk oraz odwszawiania - przekonuje.
Ceglarek zaznacza, że bezdomni dostają zasiłki, które pozwalają na kupno choćby podstawowych środków czystości. - Niestety pieniądze są wydawane na co innego - zwraca uwagę.
Posłuchaj wypowiedzi:
Witold Wośtak