Przyjechali do wybuchu, a sprawca zamieszania popijał piwo
Nietrzeźwy groził szwagierce, że odkręci gaz i zabije się, jeżeli jego żona nie wróci do domu. Kobieta zadzwoniła na numer alarmowy, a dyspozytor błędnie zrozumiał, że może dojść do wybuchu. Na miejscu policja, straż pożarna i pogotowie spotkało Aleksandra C. popijającego piwo na kanapie. Dzisiaj (17.03) w sądzie apelacyjnym w Opolu odbyła się jego rozprawa w sprawie wywołanie fałszywego alarmu.
W pierwszej instancji sąd uniewinnił mężczyznę, jednak prokuratura odwołała się od tej decyzji.
- Nie jest ważne, czy wystąpił skutek danego działania. Wystarczy wywołanie takiego zagrożenia czy paniki. To nie ma znaczenia w tym przypadku, czy to oskarżony zadzwonił po pomoc, czy jakaś inna osoba – w tym przypadku szwagierka - uzasadniała apelację prokurator Urszula Jurkiewicz.
- Z tym argumentem zgodził się sąd, który skierował sprawę do ponownego rozpoznania – mówi sędzia Agata Menes.
- Prokurator ma rację twierdząc, że czyn można popełnić zarówno w zamiarze bezpośrednim, jak i ewentualnym – dodała sędzia Menes.
Do tego zdarzenia doszło dwa lata temu w Niemodlinie.
Kacper Śnigórski