Dyspozytorka przed sądem, bo nie chciała wysłać karetki do pacjenta
Dyspozytorka tłumaczyła, że nic nie wskazywało na zagrożenie życia pacjenta, do którego wzywano pogotowie. Po kilku próbach rodzina poprosiła o pomoc znajomego lekarza, który za drugim razem przekonał oskarżoną, aby wysłała kartkę żeby „z tego czegoś nie było”. Po przewiezieniu do szpitala, okazało się, że pacjent ma tętniaka i po kilku dniach zmarł.
W pierwszej instancji sprawa została umorzona, bo sąd nie widział ciągu przyczynowo – skutkowego pomiędzy decyzją dyspozytorki a śmiercią pacjenta.
Po decyzji sądu odwoławczego, sąd pierwszej instancji będzie musiał ponownie rozpatrzyć tę wątpliwość. Natomiast oskarżyciel będzie musiał sprawdzić, czy dyspozytorka wysłała karetkę z własnej woli czy dlatego, że wpłynął na nią wspomniany lekarz.
Do tego zdarzenia doszło w Nysie.
Kacper Śnigórski