Poszkodowany bronił oskarżonych
Poszkodowany Piotr T., który jako jedyny był dzisiaj doprowadzony przez policję w kajdankach – podpadł kolegom tym, że sypiał z dziewczyną jednego z nich. Oskarżeni postanowili zemścić się na nim, włamując się do jego mieszkania i siłą zabierając go do lasu.
- Na miejscu mężczyźni się nad nim znęcali – mówiła na rozprawie prokurator Iwona Kobyłka.
- Zadając mu uderzenia ręką po twarzy, grozili mu pozbawieniem życia poprzez powieszenie. Zakładając w tym celu na jego szyi linę zawiązaną w pętlę i zmuszali go do poruszania się na kolanach. A także po przytrzaśnięciu drugiego końca liny zawiązanej na szyi poszkodowanego, grozili mu ciągnięciem za samochodem - czytała w akcie oskarżenia prokurator Iwona Kobyłka.
Następnie jeden z oskarżonych kazał poszkodowanemu wybrać sobie gałąź, na której się powiesi. Wtedy Piotr T. stwierdził, że zrobi to samodzielnie. Kiedy oskarżeni zobaczyli, że trochę przesadzili z nauczką dla kolegi, zaczęli go przepraszać i resztę dnia spędzili razem. Co ciekawe, poszkodowany na rozprawie wycofał swoje wcześniejsze zeznania i bronił oskarżonych mówiąc, że na to wszystko zasłużył.
Poszkodowany Piotr T. został doprowadzony na rozprawę z więzienia, w którym odbywa karę za kradzieże. W trakcie zdarzenia w lesie, mężczyzna był już poszukiwany przez policję za niestawienie się do zakładu karnego. Prokuratura żąda dla oskarżonych od 3 do 4 lat więzienia. Ich obrońcy chcą kar w zawieszeniu i uniewinnienia.
Posłuchaj relacji naszego reportera:
Kacper Śnigórski