Rok 2014 był kolejnym rokiem Patryka Jakiego, posła Solidarnej Polski. Co prawda wypadł mizernie w eurowyborach i zrezygnował z walki o prezydenturę Opola, ale to jego faworyt tę walkę wygrał. Co więcej, to właśnie Jakiego wielu komentatorów uważa za ojca sukcesu Arkadiusza Wiśniewskiego. Wszyscy zadają sobie dziś pytanie, jakie są relacje obu panów i tym samym jak duże są wpływy Jakiego.
Personalne decyzje Wiśniewskiego pokazują, że chyba duże. Wciągnął ludzi Jakiego na listy wyborcze, dzięki czemu najbliżsi współpracownicy posła Solidarnej Polski trafili do Rady Miasta Opola a młody Marcin Rol został nawet jej wiceprzewodniczącym. Tuż po wyborach nowy prezydent jednym ze swoich zastępców zrobił Janusza Kowalskiego, byłego opolskiego radnego, przy którym dekadę temu Patryk Jaki zaczynał swoją karierę i którego najwyraźniej nadal traktuje jako swojego mentora. W każdym razie wyraża się o nim w samych superlatywach. To nie koniec - wiceprezesem miejskiej spółki Wodociągi i Kanalizacja został ojciec posła, Ireneusz Jaki, którego w 2007 roku prezydent Ryszard Zembaczyński zwolnił z Ratusza.
Można odnieść wrażenie, że poseł Jaki po latach wziął rewanż: ludzie odsunięci kiedyś przez Zembaczyńskiego będą rządzić Opolem po jego odejściu. Jeśli jest z tym jakiś problem, to wizerunkowy. Poseł SP, jak wielu polityków prawicy, mówi o polityce w kategoriach walki dobra ze złem i chętnie zarzuca przeciwnikom różne niegodziwości w rodzaju uprawiania nepotyzmu. Teraz może się spotkać z zarzutem, że rozprowadzając w Opolu "krewnych i znajomych Królika", niewiele się od swoich oponentów różni.
Ale Jaki może patrzeć w przyszłość z optymizmem. Ma mocną pozycję w partii, Zbigniew Ziobro nazywa go "politycznym diamencikiem" i wróży mu wielką karierę. Jeśli porozumienie prawicy utrzyma się do wyborów, Jaki prawdopodobnie dostanie na liście do Sejmu wysokie, biorące miejsce. A jeśli nie, ma przecież bliskich przyjaciół w opolskim Ratuszu.
Marek Świercz
