Debata prezydencka o dzielnicach
Grzegorz Sawicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego przekonuje, że powinny one dostać od ratusza większe kompetencje. - Część wpływów podatkowych od firm działających na danym terenie należy zwrócić dzielnicom - dodaje.
- Obecność firm pogarsza warunki życia. Urząd Miasta powinien oddać część pieniędzy z podatków. Dzielnice mogłyby to przeznaczyć na infrastrukturę sportową lub dodatkowe obiekty - właśnie w ten sposób można rekompensować utrudnienia - przekonywał.
Zdaniem Norberta Honki z Mniejszości Niemieckiej, należy zwiększyć zakres działań rad dzielnic. - W okresie przejściowym można dać więcej pieniędzy na budżet obywatelski - zaznacza.
- Zaproponuję, aby budżet obywatelski rozszerzyć do sześciu milionów złotych. Cztery miliony przeznaczyłbym na dzielnice i osiedla, bo tam panuje największy głód inwestycyjny. Pozostałe dwa miliony byłyby pożytkowane na projekty ogólnomiejskie. Chciałbym, żeby w niedalekiej perspektywie dzielnice posiadały własne środki na realizację zadań - stwierdził.
Jak mówi Tadeusz Jarmuziewicz z Platformy Obywatelskiej, rozszerzenie budżetu obywatelskiego da szansę realizacji zadań mniejszych, ale równie ważnych. - Grudzice na pewno by na tym zyskały - uważa Jarmuziewicz. - Trzeba spowodować, by ludzie czuli się potrzebni. Żeby ta ustawa zadziałała do końca, społeczeństwo musi mieć tkankę, na której już operowało i coś udało się zrobić. Jeżeli się powiodło za pierwszym razem, warto to kontynuować.
Marcin Ociepa, kandydat Razem dla Opola, opisuje siebie jako największego entuzjastę rad dzielnic. - Ja jestem zwolennikiem decentralizacji miasta - przekonuje. - Chciałbym przesunąć jak najwięcej kompetencji Urzędu Miasta na dół. Rady dzielnic miałyby dostawać bardzo konkretny budżet na zadania małe i średnie. Dojrzeliśmy do tego, aby zlikwidować komisje konkursowe. Mówię to jako trzykrotny przewodniczący takiej komisji.
- Potrzebne są rozmowy prezydenta z członkami rad dzielnic - dodaje niezależny kandydat Arkadiusz Wiśniewski. W jego ocenie, zawodzi wykonawstwo podjętych działań.
- Problem polega na tym, że istnieją zarządy dzielnic, ale one nie mają aparatu do wykonywania zadań. Trzeba zacieśnić współpracę między ratuszem i radami w zakresie realizowania zgłaszanych pomysłów - twierdzi Wiśniewski.
Tomasz Topola, zastępca przewodniczącego zarządu Rady Dzielnicy Grudzice, wyjaśnia, że celem debaty była dyskusja o realnych problemach małej społeczności.
- W debatach o charakterze krajowym, a nawet regionalnym zawsze jest miejsce na sporą dozę filozofii. My mamy tutaj realne problemy i chcemy się zmierzyć z tymi kandydatami - mówi Topola. - To pozwoli nam ocenić, który z nich jest najlepiej przygotowany do rządzenia dzielnicami. Chcemy wybrać kogoś, kto będzie dla nas pomocnym partnerem.
Kandydat Nowej Lewicy Jarosław Pilc nie pojawił się na debacie, mimo wcześniejszych zapewnień o udziale w spotkaniu.
Witold Wośtak