Goświnowice zaprotestowały
- Ucierpi cała wieś, w przeszłości mieliśmy gorzelnię, teraz jest Bioagra, a chcą nam jeszcze zafundować bioelektrownię. Jak mamy żyć w takich warunkach? – pytają mieszkańcy Goświnowic.
Narzekają także na swoje od lat nie remontowane drogi, które do końca mogą zostać zniszczone przez transporty ciężarówek do przyszłej bioelektrowni. Nie przekonują ich także planowane miejsca pracy, gdyż – jak mówią – będzie ich niewiele w zautomatyzowanym zakładzie. Mieszkańcy boją się skażenia środowiska, hałasu i pogorszenia standardu życia.
Zdaniem protestujących, decyzje wydane inwestorowi przez nyski Urząd Miasta stanowią przyzwolenie dla tej inwestycji.
- Tak nie jest – mówi wiceburmistrz Piotr Walach. Urząd Miejski w Nysie wydał inwestorowi dwie decyzje - środowiskową oraz o warunkach zabudowy. Walach tłumaczy, że to standard, wymóg proceduralny, który według prawa obowiązuje gminę, a nie ostateczna zgoda na inwestycję. - Dopiero wydanie pozwolenia budowlanego uprawnia inwestora do rozpoczęcia inwestycji - przekonuje.
Nyscy burmistrzowie zaprosili pikietujących na rozmowy w tej sprawie do magistratu.
Posłuchaj:
Dorota Kłonowska