Sprawny wóz strażacki na złom
Prezes Zarządu Gminnego OSP w Lubszy Czesław Stelmach przyznaje, że gmina popełniła tutaj błąd. Stara - jego zdaniem - trzeba było zostawić, a nie złomować.
- Te stary są niezawodne. Gdzie by nie pojechał, to tym samochodem zawsze wróci. Mógł zostać u nas i nadal działać. Takich pojazdów coraz mniej, a części będą przecież potrzebne. W samej gminie jest jeszcze kilka takich wozów. Można było go zostawić – podkreśla Stelmach.
Wóz bojowy tego typu jest nadal popularny wśród ochotników. W powiecie brzeskim jeździ co najmniej kilka takich samochodów. Adam Krzywy, szef remizy w Michałowicach, również przyznaje, że auto można było zostawić.
- Można było popatrzeć na jego podzespoły, ale nie pozbywać się go na złom. Można było dać jakieś ogłoszenie, czy w naszej branżowej gazecie, czy gdziekolwiek. Na pewno jakaś jednostka, czy na Opolszczyźnie, czy nawet w kraju, na pewno by się zgłosiła. I to auto można by było jeszcze wykorzystać – dodaje strażak ochotnik.
Star został sprzedany na złom za 5 tysięcy złotych. Wójt Bogusław Gąsiorowski broni swojej decyzji. - Musieliśmy ciągle do niego dokładać - mówi.
- Wolę, żeby straże na terenie gminy miały nowoczesny sprzęt, w dobrym stanie technicznym, a nie dokładać do starego dziada gminne pieniądze - przekonuje.
Jednostka w Lubszy nie została jednak bez samochodu. Gmina kupiła nowy wóz bojowy.
- Zakupiłem samochód firmy steyr za ponad 20 tysięcy złotych i ten pojazd jest w zupełnie innej klasie wykonany. Zbiornik na wodę jest ocynkowany, czyli teoretycznie wieczny. A w stara ciągłe musiałbym inwestować i nadal byłby starym wozem bojowym – wyjaśnia Gąsiorowski.
Ochotnicy skarżą się, że nikt nie pytał ich o zdanie, z kolei wójt Lubszy mówi, że oferta sprzedaży była, ale brakowało chętnych.
Posłuchaj rozmówców:
Maciej Stępień