Problem z radarem pogodowym
– Zasadniczym problemem administracyjnym jest potrzeba odrolnienia. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej rozpoczął ją w oparciu o założenie, że wejdzie w życie nowelizacja ustawy o ochronie gruntów, która zakładała brak wymogu odrolnienia przy inwestycjach celu publicznego – mówił Jerzy Dobosz.
Tymczasem prezydent nie podpisał jeszcze nowelizacji ustawy, a jeden z gruntów, na którym ma być realizowania inwestycja, ma trzecią klasę gruntów rolnych, stąd problemy.
Część mieszkańców protestuje przeciwko planom zrealizowania inwestycji obawiając się promieniowania elektromagnetycznego. 26 osób wystosowało list w tej sprawie. Zdaniem Jerzego Dobosza, inwestor – czyli IMGW – trochę zbyt instrumentalnie potraktował mieszkańców nie informując rzetelnie o konsekwencjach ustawienia radaru.
– Przygotowania trwają już 7 lat, od 5 lat przygotowane jest 15 mln zł na racjonalne zagospodarowanie, a instytut ciągle wynajdywał nowe trudności. Teraz zajęła się tym „młoda ekipa”, mam więc nadzieję na szybką finalizację przedsięwzięcia – mówił gość porannej rozmowy.
Zdaniem Jerzego Dobosza, obawy mieszkańców dotyczące rzekomych zagrożeń są bezpodstawne. Takie urządzenia daje się ustawiać w bardzo dużym zakresie, podnosząc wiązkę fal detekcyjnych, a poza tym radar pogodowy pracuje w trybie pulsacyjnym, a nie ciągłym.
Urządzenie właśnie w tym miejscu, zdaniem naszego rozmówcy, jest niezbędne i może skutecznie ostrzegać o atmosferycznych zagrożeniach dla regionu.
Posłuchaj naszego rozmówcy:
Posłuchaj całej rozmowy "W cztery oczy"
Jacek Rudnik (oprac. ASz.)