Wiatr wieje w stronę Buszyc [FILM, ZDJĘCIA]
film: Piotr Wrona
Zobacz zdjęcia z pożaru
Godz. 13:30
Specjalistyczny sprzęt pomoże strażakom w Buszycach
Godz. 10:18:
Na razie prośby policjantów są skierowane do osób starszych i dzieci. Decyzji o ewakuacji wszystkich mieszkańców na razie nie podjęto. Posłuchaj relacji naszego reportera Piotra Wrony, który jest na miejscu wydarzeń:
Godz. 10:00
Około 60 strażaków dogasza pożar składowiska opon w Buszycach. Sytuacja jest dynamiczna wszystko zależy od siły i kierunku wiatru, niewykluczona jest też ewakuacja mieszkańców. Posłuchaj najnowszych doniesień naszego reportera.
– Powodzenie akcji zależy od siły i kierunku wiatru – mówią nam opolscy strażacy, pytani o prowadzoną od 2:00 w nocy akcję gaszenia ogromnego pożaru składowiska opon w Buszycach w gminie Lewin Brzeski.
– Przez chwilę wydawało się, że ogień jest ugaszony – tłumaczy nasz reporter Piotr Wrona, który jest na miejscu zdarzenia. Posłuchaj całej relacji:
– Specyfika tego pożaru polega na tym, że ogień na chwilę jest przygaszony i na nowo wybucha długimi językami ognia. Nieoficjalnie wiadomo, że część składowiska zapaliła się od samej temperatury, co miało miejsce jeszcze w nocy – informuje nasz reporter. Podczas akcji jeden ze strażaków został poszkodowany, kilka chwil temu opuścił brzeski szpital.
– Próbowałem porozmawiać z właścicielem. Jest w szoku. Mówi się o stratach w wysokości pół miliona zł. Na miejscu jest już inspektor ochrony środowiska. Sytuację ocenia jako niezagrażającą życiu i zdrowiu. Gdyby wiatr zaczął wiać w stronę zabudowań, miejscowość będzie ewakuowana – donosi Piotr Wrona:
Na miejscu jest oczywiście sztab kryzysowy. Przygotowano autobus, który w momencie ogłoszenia ewakuacji przewiózłby mieszkańców w bezpieczne miejsce. Ogień jest 5 – 10 m od najbliższych zabudowań.
Strażacy nie wykluczają podpalenia, ale to dopiero będzie ustalane po zakończeniu akcji gaśniczej. Do tematu wrócimy w magazynie reporterów.
***
Godz. 9:00
Trwa dogaszanie ogromnego pożaru składowiska opon w Buszycach w gminie Lewin Brzeski. Z ogniem od 2:00 w nocy walczy ok. 20 jednostek straży pożarnej – są zarówno jednostki z Opolszczyzny, jak i województw ościennych. Pracuje też grupa operacyjna Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej. Sprawne prowadzenia akcji wymagało ustawienia wozów strażackich na drodze krajowej 94 i została ona wyłączona z ruchu. Objazd poprowadzono przez Lewin Brzeski.
Na miejscu akcji jest nasz reporter Piotr Wrona. Jak mówi, już w Skorogoszczy widać potężną chmurę dymu, w całym mieście trudno oddychać. Strażacy walczą z ogniem. Wielu mieszkańców wyszło z domów i ogląda akcję. Domy są bardzo blisko ognia, na szczęście wiatr wieje w przeciwnym kierunku, więc nie ma zagrożenia.
Sytuacja wygląda na opanowaną. – W tym momencie nie widać języków ognia, jest jedynie biały dym, mieszający się z czarnym, a jak wyjaśnił mi rzecznik KWPSP brygadier Adam Janiuk, biały dym oznacza, że pożar został opanowany. On może być we wnętrzu opon, ale na razie języków ognia nie widać – tłumaczy Piotr Wrona. Posłuchaj jego całej relacji:
- Gaszenie pożarów o takich rozmiarach zwykle zajmuje od 24 do 48 godzin - twierdzą strażacy. To zależy od siły i kierunku wiatru, w jakim stopniu komplikuje to opanowanie ognia tak, by zapobiec przedostaniu się płomieni na kolejne pryzmy składowanych opon.
W trakcie całonocnej akcji niegroźnemu podtruciu dymem uległ jeden ze strażaków, w momencie kiedy nagła zmiana wiatru spowodowała "przyduszenie" dymu w strefie przyziemnej. Zdrowie strażaka nie jest zagrożone, udzielono mu niezbędnej pomocy.
Spaleniu uległy dwie pryzmy składowanych opon o wymiarach 90x60 metrów. Strażacy zarówno z Opolszczyzny, jak i województw ościennych starają się zapobiec przeniesieniu się płomieni na sąsiednie pryzmy. Na miejscu pracuje też grupa operacyjna Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej.
Sprawne prowadzenie akcji gaśniczej wymagało wyłączenia z ruchu drogi krajowej 94 Opole-Brzeg. Wozy strażackie zajmują obecnie obydwa pasy jezdni. Objazd poprowadzono przez Lewin Brzeski.
Zdaniem strażaków dogaszanie tak dużego pożaru może potrwać nawet dwa dni. Z powodu pożaru nie było konieczności ewakuacji mieszkańców. W razie nagłej zmiany kierunku wiatru, gdyby dym zagrażał mieszkańcom okolicznych domów, będą oni mogli skorzystać z podstawionego autokaru, który przewiezie ich w bezpieczne miejsce.
Wiatr na razie jest korzystny, także ryzyko, że toksyczny dym przedostanie się w okolice zabudowań jest niewielkie. Właściciel składowiska ocenił wstępnie straty na 500 tys. złotych.
Nie wiadomo jak doszło do pożaru. Po zakończeniu akcji ustalą to biegli straży pożarnej.
Godz. 06:00
Posłuchaj rozmowy z oficerem dyżurnym KWP - mł. kpt. Romanem Felusiakiem zarejestrowanej o godz. 05:30 , kiedy sytuacja nie była jeszcze opanowana:
Jacek Rudnik/Piotr Wrona/Wanda Kownacka