Politycy o deklaracji wiary lekarzy
- Dla nas ważne jest, by pacjent był dobrze poinformowany - stwierdził Paweł Pohorecki z Twojego Ruchu. - Są lekarze, którzy gotowi są wykonywać wszystkie zabiegi. Natomiast ci, którzy chcą stosować się do zasad z deklaracji wiary, niech się oznaczą i wtedy sprawa jest jasna i prosta.
- Ta sprawa wywołała duże zamieszanie - komentował Piotr Woźniak z SLD. - Zupełnie niepotrzebną dyskusję, która w zasadzie niweczy trud sprzed 20 lat, kiedy to osiągnięto pewien consensus w sprawach aborcyjnych.
- Jeśli jest jakiś problem, to ten, że chodzi o publiczne pieniądze z podatków płaconych także przez osoby niewierzące - dodał Woźniak.
Prof.Jerzy Żyżyński z PiS przekonywał, że w głośnym przypadku odmowy aborcji przez prof.Bogana Chazana chodziło o kobietę w 23 tygodniu ciąży, były więc poważne przeciwskazania medyczne. Jego zdaniem, zarzuty pod adresem lekarza są nieuzasadnione.
- Kwestia kierowania do innego lekarza - skąd lekarz ma mieć listę lekarzy gotowych wykonać taki zabieg? - mówił Żyżyński. - Nie ma takich list!
Podobnego zdania jest Małgorzata Wilkos z Solidarnej Polski.
- Deklaracja wiary wprost wynika z klauzuli sumienia i niczego nowego nie wnosi, ale jest teraz wykorzystywana przez niektóre środowiska do nagonki na lekarzy - mówi Wilkos.
Szymon Ogłaza z PO także jest zdania, że problem deklaracji wiary został w publicznej debacie nadmiernie wyolbrzymiony.
- Mamy taką histeryczną reakcję niektórych mediów, które zaczynają dopisywać do tego zupełnie dziwną ideologię, mówiącą, że oto łamane są prawa człowieka i jesteśmy właściwie krajem pozaeuropejskim - mówi Ogłaza.
- Wszyscy, także lekarze, mogą i powinni kierować się swoim sumieniem - przekonywał Jan Krzesiński z PSL.
Posłuchajcie:
Posłuchajcie także Loży Radiowej
oprac: Marek Świercz