Komornik z prokuratorskimi zarzutami
Przed dwoma laty pracownicy prudnickiej kancelarii komorniczej zaczęli wysyłać w tej sprawie anonimy. Dołączono do nich nagrania dźwiękowe. Trafiały one do Państwowej Inspekcji Pracy, ministra sprawiedliwości, Izby Komorniczej we Wrocławiu oraz miejscowego sądu. Zawiadomiono też prokuraturę, która nadała bieg tej sprawie.
- Przedstawione zarzuty dotyczą znęcania moralnego i fizycznego nad pracownikami kancelarii - mówi Bolesław Wierzbicki, zastępca prokuratora rejonowego w Nysie.
- Dalej w tej sprawie trwają czynności, ale należy spodziewać się zakończenia postępowania latem tego roku. Znęcanie jest w istocie przestępstwem, które trwa w dosyć długim przedziale czasu – powiedział prokurator Wierzbicki.
O tym, jakie były relacje personalne w prudnickiej kancelarii komorniczej opowiedziała nam jedna z jej pracownic: - Presja była bardzo duża. Wszystkie czynności, które wykonywaliśmy, były robione źle - mimo że na polecenie pana komornika. Poniżał nas, wyzywał, źle traktował. Atmosfera w pracy była nie do przyjęcia. Niektóre koleżanki poszły na chorobowe. Jedna została zwolniona od razu po konfrontacji. Natomiast pracująca tam nadal otrzymała naganę z groźbą wyrzucenia z kancelarii.
Komornik odmówił wypowiedzi dla Radia Opole. W swojej kancelarii powiedział naszemu reporterowi, że do czasu zakończenia sprawy nie będzie jej komentował. Stwierdził, że przedstawione mu zarzuty mijają się z prawdą. Grozi mu do pięciu lat więzienia. O sprawie tej napisał dzisiejszy „Tygodnik Prudnicki”.
Mówi Bolesław Wierzbicki:
Mówi pracownica kancelarii komorniczej:
Jan Poniatyszyn