Uwaga na ulicznych naciągaczy
Na problem zwrócił uwagę pan Grzegorz, nasz słuchacz z Nysy, bowiem w tym właśnie mieście pojawiły się ostatnio osoby, które w rynku i w okolicy centrów handlowych zbierają datki.
- Mają identyfikatory i kolorowe broszurki, które można dzisiaj samemu bez trudu wydrukować. Przeważnie twierdzą, że zbierają na chore dzieci lub kosztowne operacje – mówi nasz słuchacz. Dodaje, iż był świadkiem rozmowy, z której wynikało, że pieniądze miały być przeznaczone na inne cele – dobry hotel i suty obiad.
Maria Czepil – naczelnik wydziału spraw obywatelskich w nyskim Urzędzie Miasta, nie waha się użyć określenia, że zdecydowana większość takich kwestujących, to oszuści. Mówi o skomplikowanej procedurze otrzymania pozwoleń i zezwoleń na uliczne zbiórki, wydawanych przez burmistrza lub starostę, konieczności prowadzenia działalności gospodarczej, rozliczania się , przedstawienia harmonogramu zbiórek.
- Sama spotykam wiele takich osób na ulicach a nie starały się w naszym urzędzie o zezwolenia – mówi.
Nyska policja rzadko prowadzi postępowania w podobnych sprawach, chociaż reaguje na każdy sygnał. W ubiegłym roku wpłynęło tylko jedno takie zgłoszenie – mówi rzeczniczka nyskiej KPP Katarzyna Janas.
Posłuchaj naszych rozmówców:
Dorota Kłonowska