- Certyfikat jest sygnałem, że jakość świadczeń które realizujemy w naszym szpitalu dla kobiet na raka piersi jest na europejskim poziomie i nie odbiega od dużych centrów onkologicznych – mówi dr Barbara Radecka.
- To systematyczne konsylia, wielodyscyplinarne wsparcie psychologów, pielęgniarek, koordynatorek, które do nich dzwonią, nawet tak drobne rzeczy jak szereg materiałów edukacyjnych, które otrzymują, spotkanie edukacyjne, które prowadzą pielęgniarki.
- To nie zadziało się w ciągu 1-2 miesięcy, to była praca wieloletnia, a ostanie 3,5 roku to była praca ukierunkowana na to, żeby pilnować wskaźników jakościowych, czyli np. liczby wykonanych rekonstrukcji piersi czy czasu jaki upływa od rozpoznania do wdrożenia leczenia. Te elementy wymagały systematycznego monitorowania, musieliśmy stwarzać sobie wewnętrzne raporty, które posłużyły nam do przygotowania tzw. wniosku akredytacyjnego. W tym dokumencie musimy wykazać przygotowanie pod względem kadrowym, sprzętowym jak i spełniania wskaźników ilościowych.
- Podnieśliśmy też nasz warsztat w zakresie komunikowania się z pacjentem, czyli jak przekazywać, jak dawkować informacje pacjentkom. Wielu z nas jest dostarczycielem złych informacji, to są informacje, które rujnują życie. Mówimy o trudnościach, ale potem skupiamy się na tym co jest do zrobienia w najbliższym czasie