Na Opolszczyźnie zdecydowanie dominują Ukraińcy. W skali całego kraju obywatele Ukrainy to około 60 procent przebywających w Polsce cudzoziemców, w naszym województwie - ponad 90 procent.
- Co o tym decyduje? Być może to, że jesteśmy regionem małym, w którym łatwiej się odnaleźć - przypuszcza nasz gość.
Kto jeszcze trafia na Opolszczyznę? Zdarzają się nacje mocno egzotyczne, choćby obywatele Nepalu, Bangladeszu czy Indii. Ale tu też trudno o statystyki - o ile liczba Nepalczyków, których chcieli ściągnąć opolscy pracodawcy, skoczyła ze 100 w minionym roku do 800 w tym, to nie wiadomo, ilu ich de facto przyjechało.
- To dlatego, że w grę wchodzi kraj, gdzie nie tak łatwo uzyskać zgodę tamtejszych władz na wyjazd - tłumaczy nasz gość.
Pytaliśmy także o repatriantów. I tu, jak się okazuje, mamy zupełnie nową sytuację. Model ściągania repatriantów przez gminy (u nas przodowała Byczyna) chyba przeżywa kryzys. Polacy z Kazachstanu cz Rosji nie chcą już trafiać do małych miast, choć tam czekają na nich wyremontowane za rządowe pieniądze mieszkania, wolą trafić do ośrodka dla repatriantów, z którego, po kursie języka polskiego, mogą wyjechać z rządowym wsparcie 25 tys. zł (na głowę), by samodzielnie wybrać sobie miejsce osiedlenia. Zwykle wybierają duże miasta, gdzie dzięki tej dotacji mogą wynająć mieszkanie i poszukać pracy, z czym przy obecnej sytuacji na rynku nie mają większego problemu.