Naszych gości, księży reprezentujących dwa pokolenia, zaprosiliśmy, żeby porozmawiać o tym, jak zmieniało się w ostatnich dekadach przeżywanie świąt Bożego Narodzenia. Bo zmiany są niewątpliwe - kiedyś było rzeczą oczywistą, że cała rodzina, włącznie z młodym pokoleniem, spotykała się w Wigilię na wieczerzy i był to czas na rodzinne rozmowy.
- A dziś część młodych nie może wysiedzieć. Przekonałem się na własne oczy, że w wigilijny wieczór opolskie puby są pełne młodych ludzi, którzy wiedzieli, że nie wytrzymają ze starszym pokoleniem i umówili się z kolegami. Kiedyś to było nie do pomyślenia - opowiadał ks. Klinger.
Jednak świąteczna tradycja ma się nieźle - zdarzało się co prawda, że pracujący na Zachodzie młodzi, skuszeni dodatkowym zarobkiem, nie wracali na święta do domu.
- I jeśli tak się zdarzyło, to zazwyczaj tylko raz, bo potem zawsze mówili: nigdy więcej! - mówi ks. Klinger.
Nasi goście zwracają uwagę na to, że księża - podobnie jak dziennikarze - w okresie świątecznym mają pełne ręce roboty.
- Ale jeśli ktoś marzył o tym, by być dziennikarzem czy księdzem, to te świąteczne obowiązki, świąteczne dyżury, mogą być dla niego przyjemnością, bo przecież towarzyszy ludziom w dobrym spędzaniu Bożego Narodzenia - mówi ks. Buczma.
A po świętach księża ruszają do wiernych, bo zaczyna się dla nich kolejny bardzo pracowity czas: czas kolędy.