Zdaniem Dryndy, polityczna sytuacja w opolskim samorządzie tak bardzo się ostatnio skomplikowała, że "wszystkie scenariusze są możliwe". Mówiąc o bardzo aktywnej promocji uprawianej przez ratuszowe służby, użył wręcz określenia "wiśniocentryzm", sugerując, że to przede wszystkim promocja samego prezydenta, który - w jego ocenie - tylko z powodów taktycznych nie potwierdził na razie startu w wyborach.
- Czy ostatni sondaż jest dla niego taki korzystny? Niekoniecznie, trzy lata temu wygrał wybory, uzyskując ponad 60 procent głosów, teraz chce go poprzeć nieco ponad połowa uczestników sondażu - przekonuje Drynda. - W tym sondażu, nie wiedzieć czemu, było aż trzech kandydatów Zjednoczonej Prawicy. Gdyby zsumować ich wyniki i dodać jakiś bonus za jedność, to wynik mógłby być zupełnie inny.
Kogo poprze Razem dla Opola? Drynda mówi, że możliwe są dwa scenariusze: albo stowarzyszenie poprze wspólnego kandydata prawicy, albo wystawi własnego kandydata obywatelskiego.
Zapytany o ocenę relacji między Wiśniewskim a wiceministrem Patrykiem Jakim, który popierał go trzy lata temu, Drynda stwierdził, że te relacje z pewnością się rozluźniły, choć w ratuszu nadal pracują ludzie wskazani przez Jakiego.
- Biorąc pod uwagę to, że prezydent działał na szkodę rządu, trudno sobie wyobrazić jakieś zdecydowane poparcie ze strony ministra tego rządu - ocenia nasz gość.