Nasz gość podzielił się nami wrażeniami z tego egzotycznego wypadu. Zapamiętał morderczy upal (nawet 54 stopnie a tu wypada chodzić na oficjalne spotkania w garniturze i pod krawatem), ubrane od stóp do głów (z obowiązkowo zakrytymi włosami) kobiety, którym nie wolno nawet przywitać się z obcym mężczyzną, a także niekoedukacyjne akademiki (pięknie położone nad morzem domki, ale usytuowane tak, by odseparować studentów od studentek). Ale, jak zauważył, Iranki - zwłaszcza te z akademickiego środowiska - niekoniecznie są zachwycone tymi konserwatywnymi obyczajami.
- Pani z tak zwanego Centrum Kobiet, które zajmuje się kwestiami praw kobiet w Iranie, była żywo zainteresowana nawiązaniem kontaktów z naszymi socjologami - opowiada nasz gość. - Byli naukowcy, którzy deklarowali chęć odbycia u nas staży czy wzięcia udziału w konferencjach naukowych. Niektórzy już na nich byli, młody fizyk od razu skojarzył nasz uniwersytet z konferencją na temat fizyki plazmy,
Czy w konsekwencji nawiązanych kontaktów na UO pojawia się studenci z Iranu? Zdaniem Słodczyka wszystko jest możliwe. Kto kilka lat temu by przypuszczał, że na UO będzie studiować 500 Ukraińców a w ramach Erasmusa przyjedzie spora liczba Turków? Dziś to nikogo nie dziwi.