12.03.2014 Ryszard Wilczyński o tym, że duża rodzina to nie patologia, a sukces, za to rozbuchana wyobraźnia architektoniczna sukcesem się zwykle nie kończy
NIK chciał zbadać, czy 56 miliardów złotych rocznie wydawanych na 48 różnych prorodzinnych z założenia świadczeń, jest inwestowanych z sensem. I tu – co uczestniczący w obradach Wilczyński otwarcie przyznaje – jest sporo wątpliwości.
- Kreowanie polityki prorodzinnej to zadanie nie tylko dla państwa, ale także dla samorządów wszystkich szczebli i całego społeczeństwa – przekonuje wojewoda. – Wielodzietność musi się kojarzyć z sukcesem, a nie z rodzinnymi problemami i patologią, jak często jest dziś. A i przyszli rodzice muszą czuć, że wielodzietność im się po prostu kalkuluje. To wymaga naprawdę bardzo wielu zmian.
Wilczyński mówi, że Polska przeżywa taki sam etap, na jakim Unia Europejska była jakiś czas temu: wzrost zamożności i dobrobytu paradoksalnie sprawił, że w rodzinach zaczęło się rodzić mniej dzieci. – Europa już się od tego dna odbiła – mówi wojewoda. – Być może Polska musi osiągnąć wyższy poziom zamożności, by ten trend odwrócił się i u nas.
Wilczyński pozytywnie ocenia takie inicjatywy, jak utworzony w poniedziałek Klaster Senioralny. – Przeszliśmy z poziomu diagnoz i kreowania wizji na poziom operacyjny, szukania konkretnych rozwiązań, uświadamiania wszystkim, że na tak zwanej srebrnej gospodarce po prostu można zarobić – mówi.
Z gościem Loży Radiowej rozmawialiśmy także o seminarium na temat przestrzeni życiowej Polaków, którą zorganizowała kancelaria prezydenta RP. Ta przestrzeń, jak wszyscy wiemy, jest zaśmiecona architektonicznymi koszmarkami i nietrafionymi inwestycjami. A perspektywy nie są dużo lepsze. Jak mówi Wilczyński, mamy w Polsce tyle działek budowlanych, że można by na nich wybudować domy dla 70 milionów Polaków. W sytuacji, gdy kraj się wyludnia, ten budowlany obłęd, ta nadmierna wolność budowania bez zwracania uwagi na krajobraz, na możliwości uzbrojenia terenów i interes społeczny jest po prostu szkodliwa.
– Choć trzeba przyznać, że pewnie 80 procent Polaków jest z tej sytuacji zadowolonych – komentuje Wilczyński. – Nasz anarchizm, wrodzony indywidualizm sprawia, że jak sąsiad zbuduje dom, to naszego własnego domu nie projektujemy tak, by pasował do domu sąsiada, ale tak, by go po prostu przyćmił. Bo musimy pokazać, na co nas stać.
Z wojewodą rozmawialiśmy także o nowelizacji ustawy o funduszu sołeckim.
Posłuchajcie: