- Do sondaży trzeba podchodzić z dystansem, gdyż są obarczone błędem statystycznym, warto jest je obserwować w pewnym cyklu np dwutygodniowym albo miesięcznym i zaobserwować trend - przyznał w Porannej Rozmowie Radia Opole socjolog Marcin Palade. Czy politycy mają czasem pretensje, że ich notowania słabo wypadają w analizach konkretnej pracowni? O to pytaliśmy naszego gościa.
- Tych, którzy chcieliby, żeby było tylko lepiej, jest bardzo dużo, natomiast mamy serię sondaży w każdym tygodniu, które trzeba pogrupować, przeliczyć na mandaty. To jest ogrom pracy, którą wkładamy niemal każdego dnia. Spodziewam się, że do końca kampanii będzie próba wywierania presji i kwestionowania, tymczasem to są suche liczby, które każdy może zestawić i porównać z tym, co robię ja, czy kilka innych osób w Polsce - wyjaśnił na antenie Radia Opole Marcin Palade.
- Zawsze pozostaje pytanie, na ile sondaże są informacją, a na ile faktycznie wpływają na zachowania wyborcze - zastanawiał się autor opracowań i analiz z zakresu preferencji społeczno-politycznych.
- Trzeba tylko mieć nadzieję na to, że w większości pracownie badawcze podchodzą do swego warsztatu bardzo solidnie i faktycznie są w stanie mniej więcej pokazywać, jakie są aktualne trendy sondażowe - dodał.
W przypadku sondaży zlecanych przez poszczególne partie, te mają raczej funkcję kreacyjną, w przeciwieństwie do sondaży medialnych o charakterze raczej informacyjnym.
- Do każdego systemu przydzielania mandatów, na podstawie uzyskanej liczby głosów, można mieć zastrzeżenia - stwierdził Marcin Palade. - Nie inaczej jest w przypadku obowiązującego w Polsce systemu D'Hondta, który premiuje duże ugrupowania, ale ma zaletę. Stabilizuje scenę polityczną, a ugrupowanie z poparciem na poziomie trzydziestu kilku procent, może uzyskać nawet połowę mandatów - dodał.
W ocenie socjologa, kampania wyborcza cały czas się brutalizuje i najpewniej nie inaczej będzie w jej ostatnim etapie. - Gra idzie o najwyższą stawkę - konstatował gość Radia Opole.
Wybory parlamentarne odbędą się 15 października.