Na miejscu była nasza reporterka Katarzyna Doros-Stachoń.
- Nasze gospodarstwo, pola, uprawy zostały zalane, co w tym momencie stawia nas w trudnej sytuacji. Cały rok ogólnie jest taki ciężki, bo i był przymrozek, i potem susza, zbiory liche, a teraz jeszcze ta powódź, która zalała nam uprawy rzepaku, które miały obrodzić dopiero w przyszłym roku - opowiada rolniczka z Niewodnik.
- Pola są pozalewane tutaj, potem z drugiej strony drogi, z drugiej strony również wału, no to są straty 65 hektarów, trzeba tak liczyć, jak z mężem rozmawialiśmy, 1500 zł włożone na każdy hektar obsianego rzepaku, no ja się denerwuję w tym momencie, gdyż czeka nas jeszcze spłata kredytu. Liczyliśmy, że będziemy mieć jakby na tą ratę zyski z kukurydzy, natomiast kukurydza również została zalana, nie możemy jej zebrać, jak tam widać to woda jeszcze stoi, przykrywa kolby kukurydzy, widać tylko czubki - opowiada naszej reporterce Joanna Lachnik.