W rocznicę tamtego wydarzenia (13 sierpnia) od 1992 roku jest obchodzony Dzień Pamięci Starówki. Tegoroczne uroczystości rozpoczną się o godzinie 15.30 złożeniem kwiatów i zapaleniem zniczy przy 10 tablicach upamiętniających męczeństwo ludności cywilnej podczas Powstania Warszawskiego. Będzie to między innymi na placu Zamkowym 15/19, przy ulicy Kilińskiego 2 i przy Świętojerskiej 4. O godzinie 17 zaplanowano uroczystość przy głazie upamiętniającym ofiary wybuchu czołgu pułapki przy Kilińskiego 3. O 19-tej w Archikatedrze św. Jana Chrzciciela zostanie odprawiona msza w intencji poległych w Powstaniu Warszawskim.
Według relacji świadków, 80 lat temu, rankiem 13 sierpnia dwa niemieckie czołgi ostrzelały z placu Zamkowego polskie pozycje powstańcze na Świętojańskiej i Podwalu. Krótko potem niewielki pojazd niemiecki ruszył na barykadę, osłaniającą Podwale, której bronili żołnierze Batalionu Armii Krajowej "Gustaw". W stronę pojazdu poleciały butelki z benzyną, co spowodowało, że stanął w płomieniach. Wtedy kierowca uciekł, a niemiecki wóz przejęli powstańcy i ugasili pożar.
Opancerzony wóz transportowy był wypełniony półtonowym ładunkiem wybuchowym. Kiedy żołnierze wjechali nim w ulicę Kilińskiego, nastąpiła ogromna eksplozja, która spowodowała masakrę - śmierć poniosło co najmniej 300 żołnierzy i cywilów, a kolejnych kilkaset osób odniosło rany. Zniszczeniu uległa część murów katedry Świętego Jana Chrzciciela.
Na skutek wybuchu największe straty spośród jednostek powstańczych poniosła kompania "Orląt", tracąc 80 ludzi, oraz wszystkie kompanie Batalionu "Gustaw" - kilkudziesięciu zabitych. Jedną z ofiar śmiertelnych był aktor Józef Orwid.
(więcej)
Dowództwo Batalionu "Gustaw" prawidłowo oceniło zagrożenie i zabroniło zbliżać się do transportera. Podjęło decyzję, że pojazd zostanie zbadany po zapadnięciu zmroku. Grupa powstańców zignorowała jednak rozkaz, zabrała maszynę i rozpoczęła przejazd przez Starówkę, w głąb polskich pozycji. To wzbudziło ogromny entuzjazm ludności cywilnej, która zbiegła się, aby podziwiać zdobycz. AK-owcy zdążyli przejechać zaledwie kilkaset metrów, gdy przy pokonywaniu małej barykady przy ulicy Kilińskiego, nastąpiło wyczepienie się ładunku, uruchomienie zapalnika czasowego i wskutek tego - eksplozja.
W ataku na barykadę przy Podwalu, Niemcy zastosowali nową, nieznaną powstańcom broń - gąsienicowy transporter materiałów wybuchowych. Jego eksplozja była zasadniczo dziełem przypadku, choć niektórzy świadkowie wskazywali, że Niemcy prawdopodobnie celowo pozwolili powstańcom wprowadzić niebezpieczny pojazd w głąb zabudowanej ulicy.
Po wybuchu na Starówce dowódca batalionu kapitan Ludwik Gawrych "Gustaw" wydał rozkaz przeprowadzenia śledztwa, by ustalić winnych spowodowania masakry. Jednak w obliczu coraz cięższych walk z przeważającymi siłami wroga, sprawa ta zeszła na dalszy plan.