MŚ siatkarek – Kąkolewska: nie możemy się doczekać pierwszego meczu
Za miesiąc rozpoczną się mistrzostwa świata siatkarek, których Polska jest współgospodarzem. Środkowa Agnieszka Kąkolewska nie ukrywa, że nie może się już doczekać pierwszego meczu, ale też cieszy się, że drużyna ma dużo czasu na przygotowanie się do imprezy.
23 września biało-czerwone w Arnhem - Holandia jest drugim współorganizatorem - zainaugurują mundial meczem z Chorwatkami. Polki właśnie zakończyły trzytygodniowe zgrupowanie w Szczyrku i zaczynają formę sprawdzać w sparingach. Już w czwartek i piątek rozegrają pierwsze spotkania towarzyskie w Berlinie z Niemkami.
"W sumie dopiero co dotarło do mnie, że został już tylko miesiąc. Nie mogę doczekać się pierwszego meczu, tak samo jak pierwszych sparingów. Myślę, że jak już zaczniemy grać spotkania towarzyskie, to też będziemy odczuwać, że turniej zbliża się dużymi krokami" - powiedziała PAP Kąkolewska.
Siatkarka Chemika Police przyznała, że przygotowania do mundialu są wyjątkowo długie, co ma jednak swoje dobre strony.
"Ten okres przygotowawczy jest dla nas zupełnie inny, a to z tego powodu, że mistrzostwa są dość późno. Zwykle przed ważną imprezą miałyśmy dwa, góra trzy tygodnie treningów, teraz tego czasu mamy znacznie więcej. Mamy taki prawdziwy okres przygotowawczy jak w klubach. Myślę, że dla tak młodego zespołu, jakim jesteśmy, który ma też od niedawna nowego trenera, ten czas na pewno pozwoli lepiej się poznać i przygotować do turnieju" - podkreśliła.
Kąkolewska bardzo chwali sobie współpracę ze Stefano Lavarinim, który w styczniu oficjalnie objął reprezentację siatkarek.
"Trener przyszedł do nas z bardzo pozytywnym nastawieniem, wieloma nowym rzeczami. Jak mogę o trenerze Lavarinim mówić tylko w samych superlatywach. Sporo nowych elementów mamy na treningach, szkoleniowiec wymaga pełnego zaangażowania od każdej z nas i nie ma przyzwolenia na głupie błędy. Jeśli one się pojawiają, to od razu jest to egzekwowane i poprawiane. Trener po prostu zwraca uwagę na każdy szczegół. Może Liga Narodów nam się nie udała (Polki zajęły 13. miejsce - PAP), ale oczywiście to nie wina tylko trenera, bo cała drużyna pracowała na ten wynik" – tłumaczyła.
Do kadry po kontuzji wróciła Magdalena Stysiak, która w ostatnich kilku latach była jedną z kluczowych zawodniczek zespołu. To na niej i na nieobecnej Malwinie Smarzek często spoczywał ciężar ataku. A w Lidze Narodów Polki występowały bez nominalnej atakującej.
"Na pewno jest to dla nas duża zmiana. Dziewczyny grające na skrzydłach nie były w łatwej sytuacji, gdy musiały zmieniać pozycję. Ktoś, kto patrzy z boku, z trybun, może nie zdawać sobie sprawy, jak ważne jest dla zawodniczki, czy z atakuje ona z prawego, czy z lewego skrzydła. Dla nas, siatkarek, jest to bardzo duża różnica. Magda jest bardzo potrzebna drużynie i cieszymy się, że znów jest z nami" – podkreśliła doświadczona środkowa.
Zanim jednak siatkarki zaczną walczyć o medale mistrzostw świata, już w najbliższy piątek inauguracyjny mecz mundialu z Bułgarią rozegra męska reprezentacja. Kąkolewska nie ukrywa, że będzie mocno kibicować siatkarzom, choć prawdopodobniej tylko przed telewizorem.
"Śledzę zarówno męska, jak i żeńską siatkówkę, czy to ligę, czy spotkania reprezentacji. Jeśli nie będziemy mieć w czasie meczu chłopaków treningu czy innych zajęć, to na pewno będziemy oglądać i kibicować. Choć mistrzostwa są w Polsce, podejrzewam, że trudno będzie wybrać się na jakieś mecze. Nasz plan przygotowań jest intensywny i chyba pozostanie nam kibicowanie przed telewizorem" - przyznała.
Kąkolewska dwa miesiące temu wzięła ślub i w mistrzostwach świata wystąpi już jako Korneluk. W powołaniach, jak na razie, figuruje jednak pod panieńskim nazwiskiem.
"Czekam już miesiąc na nowy dowód osobisty. On jest niezbędny, aby dokonać wszelkich formalności" – wyjaśniła.
Nie jest jedyną kadrowiczką, która w ostatnim czasie zmieniła stan cywilny. Inna środkowa Klaudia Alagierska będzie występować pod podwójnym nazwiskiem Alagierska-Szczepaniak.
Polki zainaugurują udział w MŚ 23 września meczem z Chorwacją w Arnhem. Następnie udadzą się do Gdańska, gdzie podejmą reprezentacje Tajlandii, Korei Południowej, Dominikany i Turcji. Kolejna faza mistrzostw odbędzie się w Łodzi i Rotterdamie. Dwa mecze ćwierćfinałowe i jeden z półfinałów przeprowadzone będą w Gliwicach. Finał turnieju zaplanowano na 15 października w Apeldoorn.(PAP)
autor: Marcin Pawlicki
"W sumie dopiero co dotarło do mnie, że został już tylko miesiąc. Nie mogę doczekać się pierwszego meczu, tak samo jak pierwszych sparingów. Myślę, że jak już zaczniemy grać spotkania towarzyskie, to też będziemy odczuwać, że turniej zbliża się dużymi krokami" - powiedziała PAP Kąkolewska.
Siatkarka Chemika Police przyznała, że przygotowania do mundialu są wyjątkowo długie, co ma jednak swoje dobre strony.
"Ten okres przygotowawczy jest dla nas zupełnie inny, a to z tego powodu, że mistrzostwa są dość późno. Zwykle przed ważną imprezą miałyśmy dwa, góra trzy tygodnie treningów, teraz tego czasu mamy znacznie więcej. Mamy taki prawdziwy okres przygotowawczy jak w klubach. Myślę, że dla tak młodego zespołu, jakim jesteśmy, który ma też od niedawna nowego trenera, ten czas na pewno pozwoli lepiej się poznać i przygotować do turnieju" - podkreśliła.
Kąkolewska bardzo chwali sobie współpracę ze Stefano Lavarinim, który w styczniu oficjalnie objął reprezentację siatkarek.
"Trener przyszedł do nas z bardzo pozytywnym nastawieniem, wieloma nowym rzeczami. Jak mogę o trenerze Lavarinim mówić tylko w samych superlatywach. Sporo nowych elementów mamy na treningach, szkoleniowiec wymaga pełnego zaangażowania od każdej z nas i nie ma przyzwolenia na głupie błędy. Jeśli one się pojawiają, to od razu jest to egzekwowane i poprawiane. Trener po prostu zwraca uwagę na każdy szczegół. Może Liga Narodów nam się nie udała (Polki zajęły 13. miejsce - PAP), ale oczywiście to nie wina tylko trenera, bo cała drużyna pracowała na ten wynik" – tłumaczyła.
Do kadry po kontuzji wróciła Magdalena Stysiak, która w ostatnich kilku latach była jedną z kluczowych zawodniczek zespołu. To na niej i na nieobecnej Malwinie Smarzek często spoczywał ciężar ataku. A w Lidze Narodów Polki występowały bez nominalnej atakującej.
"Na pewno jest to dla nas duża zmiana. Dziewczyny grające na skrzydłach nie były w łatwej sytuacji, gdy musiały zmieniać pozycję. Ktoś, kto patrzy z boku, z trybun, może nie zdawać sobie sprawy, jak ważne jest dla zawodniczki, czy z atakuje ona z prawego, czy z lewego skrzydła. Dla nas, siatkarek, jest to bardzo duża różnica. Magda jest bardzo potrzebna drużynie i cieszymy się, że znów jest z nami" – podkreśliła doświadczona środkowa.
Zanim jednak siatkarki zaczną walczyć o medale mistrzostw świata, już w najbliższy piątek inauguracyjny mecz mundialu z Bułgarią rozegra męska reprezentacja. Kąkolewska nie ukrywa, że będzie mocno kibicować siatkarzom, choć prawdopodobniej tylko przed telewizorem.
"Śledzę zarówno męska, jak i żeńską siatkówkę, czy to ligę, czy spotkania reprezentacji. Jeśli nie będziemy mieć w czasie meczu chłopaków treningu czy innych zajęć, to na pewno będziemy oglądać i kibicować. Choć mistrzostwa są w Polsce, podejrzewam, że trudno będzie wybrać się na jakieś mecze. Nasz plan przygotowań jest intensywny i chyba pozostanie nam kibicowanie przed telewizorem" - przyznała.
Kąkolewska dwa miesiące temu wzięła ślub i w mistrzostwach świata wystąpi już jako Korneluk. W powołaniach, jak na razie, figuruje jednak pod panieńskim nazwiskiem.
"Czekam już miesiąc na nowy dowód osobisty. On jest niezbędny, aby dokonać wszelkich formalności" – wyjaśniła.
Nie jest jedyną kadrowiczką, która w ostatnim czasie zmieniła stan cywilny. Inna środkowa Klaudia Alagierska będzie występować pod podwójnym nazwiskiem Alagierska-Szczepaniak.
Polki zainaugurują udział w MŚ 23 września meczem z Chorwacją w Arnhem. Następnie udadzą się do Gdańska, gdzie podejmą reprezentacje Tajlandii, Korei Południowej, Dominikany i Turcji. Kolejna faza mistrzostw odbędzie się w Łodzi i Rotterdamie. Dwa mecze ćwierćfinałowe i jeden z półfinałów przeprowadzone będą w Gliwicach. Finał turnieju zaplanowano na 15 października w Apeldoorn.(PAP)
autor: Marcin Pawlicki