Ten ruch dotarł do Polski, choć nie doczekał się jeszcze rodzimej nazwy. Chodzi o "cancel culture", czyli działania, które, pod szlachetnymi skądinąd hasłami, dążą do karania osób i dzieł, które naruszają promowane standardy. Od kilku lat głośno jest o kampanii MeToo, u nas sporo szumu wywołał postulat o wycofaniu ze spisu lektur powieści Sienkiewicza "W pustyni i w puszczy" i wiersza Tuwima "Bambo" ze względu na rasizm. O pozytywach i negatywach skutkach takiego podejścia do kultury rozmawialiśmy z Dariuszem Romanowskim.