Witold Zembaczyński, poseł Nowoczesnej i jedynka na opolskiej liście Koalicji Obywatelskiej – Śledzę sondaże przedwyborcze, ale zastanawiam się, jak one są robione, skoro w poprzednich wyborach tak bardzo się myliły. Najważniejsza jest średnia sondażowa z różnych badań. Już niewiele godzin zostało, żebyśmy się przekonali, jakie wyniki będzie miała Koalicja Obywatelska w Opolu i na Opolszczyźnie, jestem przekonany, że będą one znacznie wyższe niż krajowa średnia – stwierdził w rozmowie „W cztery oczy” Witold Zembaczyński, poseł Nowoczesnej i jedynka na opolskiej liście Koalicji Obywatelskiej.
Nasz gość mówi, że bardziej niż sondażom wierzy ludziom, z którymi rozmawia w kampanii. – Kampanii bardzo specyficznej, w której moja główna konkurentka, Violetta Porowska, odmówiła jakiejkolwiek debaty – stwierdził poseł Nowoczesnej. – Przecina wstęgi, błyszczy na billboardach, to taka kandydatura na sterydach – dodał.
Zembaczyński mówił także o procesie w trybie wyborczym, który wytoczył Januszowi Kowalskiemu. Kandydat PiS mówił publicznie, że Zembaczyński doprowadził do bankructwa naleśnikarnię, którą prowadził w Opolu. Sąd uznał rację posła Nowoczesnej i nakazał Kowalskiemu przeprosiny. Ten się odwołał.
– Rozprawa apelacyjna odbyła się wczoraj, dziś dokumenty trafią do opolskiego sądu. Dodam, że cisza wyborcza nie wstrzymuje wykonania wyroku – stwierdził nasz gość.
Zembaczyński za absurdalne uznał oskarżenia, że sprzedając lokal obiecywał nabywcy załatwienie zleceń na catering dla opolskiego Ratusza, którym kierował jego ojciec Ryszard Zembaczyński. Kowalski złożył w tej sprawie doniesienie do prokuratury.
Naszego gościa pytaliśmy także o program wyborczy KO i jego ofertę dla wyborców. – Z ciepłym przyjęciem spotyka się mój autorski pomysł, mój projekt ustawy, która wprowadzi obowiązek podawania w ogłoszeniach o pracę wysokości wynagrodzeń. Czas na transparentność, czas, żeby ludzie wiedzieli, na jaką płacę mogą liczyć. Jest to szczególnie ważne dla Opolszczyzny, gdzie średnie zarobki są niższe niż w ościennych regionach – stwierdził nasz gość. – Drugi poważny problem naszego regionu to starzejące się społeczeństwo, stąd pomysł bonu opiekuńczego w wysokości tysiąca złotych, który byłby wsparciem dla osób opiekujących się seniorami. Takim wsparciem byłby też urlop wytchnieniowy, który pozwoliłby im złapać drugi oddech. Bo dziś osoby, które opiekują się niepełnosprawnymi bliskimi, nie bardzo mogą z urlopu skorzystać.
Zembaczyński wierzy w to, że nawet jeśli PiS wygra wybory, to może nie mieć większości, co daje szansę opozycji na skonstruowanie koalicyjnego rządu.