Zlaty Chlum i Rejviz poleca Jerzy Strzelczyk
Rejviz z „Mechowym Jeziorkiem" a także liczący 891 m Zlaty Hlum, szczyt w Górach Opawskich, to ulubione weekendowe trasy rowerowe Jerzego Strzelczyka, mieszkańca Białej Nyskiej. To regionalista, fotografik i dokumentalista uznawany za tzw. chodzącą encyklopedię regionu.
Dom Jerzego Strzelczyka powoli zamienia się w archiwum wiedzy o polsko-czeskim pograniczu, choć nasz gość dokumentuje także zabytki z bardziej odległych miejsc. Ulubione, to przydrożne kapliczki i krzyże pokutne, a ostatnio figury św. Jana Nepomucena, bardzo liczne zarówno po polskiej, jak i czeskiej stronie, których liczba skłoniła niedawno do wytyczenia Szlaku św. Jana Nepomucena. Każda pamiątka, jak i każde wydarzenie, ma swój opisany segregator, a liczba zdjęć wykonanych przez naszego gościa przekracza już 100 tysięcy. Są wywoływane przez fotografa, bowiem Jerzy Strzelczyk nie pracuje z użyciem komputera.
- Oglądając te i inne zabytki świadczące o naszym dziedzictwie można śmiało powiedzieć, że Czesi bardziej o nie dbają, niż my. Taki na przykład pałac w Skoroszycach. Byli, oglądali i dla nich to niepojęte, jak można było dopuścić do takiej ruiny – mówi Strzelczyk.
Podkreśla też, że bez problemu można u naszych sąsiadów otrzymać bezpłatne przewodniki, mapy, albumy – zresztą wydawane wspólnie z Polakami jako unijne projekty transgraniczne. Po polskiej stronie są rozchwytywane, a niektóre wręcz limitowane.
- Może to dlatego, że Czesi mają inną naturę niż my. Po prostu wsiadają rodzinnie na rowery i zwiedzają. Nie przykładają wagi do tzw. papierologii – tłumaczy Strzelczyk.
Z Czechami wiążą naszego gościa towarzyskie i przyjacielskie relacje. To wspólne wyprawy, a także częste wizyty i rewizyty mieszkańców Rejvizu i Białej Nyskiej, bowiem obie wioski są partnerami. Podkreśla, że wiele nas łączy, mamy wspólną historię sięgającą kilku wieków wstecz.
- Oglądając te i inne zabytki świadczące o naszym dziedzictwie można śmiało powiedzieć, że Czesi bardziej o nie dbają, niż my. Taki na przykład pałac w Skoroszycach. Byli, oglądali i dla nich to niepojęte, jak można było dopuścić do takiej ruiny – mówi Strzelczyk.
Podkreśla też, że bez problemu można u naszych sąsiadów otrzymać bezpłatne przewodniki, mapy, albumy – zresztą wydawane wspólnie z Polakami jako unijne projekty transgraniczne. Po polskiej stronie są rozchwytywane, a niektóre wręcz limitowane.
- Może to dlatego, że Czesi mają inną naturę niż my. Po prostu wsiadają rodzinnie na rowery i zwiedzają. Nie przykładają wagi do tzw. papierologii – tłumaczy Strzelczyk.
Z Czechami wiążą naszego gościa towarzyskie i przyjacielskie relacje. To wspólne wyprawy, a także częste wizyty i rewizyty mieszkańców Rejvizu i Białej Nyskiej, bowiem obie wioski są partnerami. Podkreśla, że wiele nas łączy, mamy wspólną historię sięgającą kilku wieków wstecz.