Szczypiorniści Corotop Gwardii Opole przegrali 26:27 z Ostrovia Ostrów Wielkopolski w meczu Orlen Superligi. Gwardia mimo prowadzenia do przerwy 16:15 nie zdołała dowieźć korzystnego wyniku do końca spotkania. Nie pomogły w tym kontuzja Piotra Jędraszczyka i szybkie wykluczenie kapitana opolskiego zespołu Mateusza Jankowskiego.
Spotkanie zaczęło się od "trzęsienia ziemi". Sędziowie już w 2. minucie wykluczyli z gry kapitana Gwardii Opole Mateusza Jankowskiego, który otrzymał bezpośrednią czerwoną kartkę za ich zdaniem zbyt agresywne powstrzymywanie Marka Szpery.
Goście z Ostrowa szybko wyszli na prowadzenie 3:1. Gospodarze w 10. minucie spotkania zdołali doprowadzić do remisu po dwóch bramkach Janusza Wandzela, a kilka chwil później po bramkach Antoniego Łangowskiego i Piotra Jędraszczyka wyszli na prowadzenie 6:4.
W 15. minucie Gwardia otrzymała kolejny cios. Marek Szpera sfaulował Piotra Jędraszczyka, a ten trzymając się za bark i wyraźnie cierpiąc, opuścił parkiet z ręką zawiniętą w temblak, po czym pojechał do szpitala. Marek Szpera za swój faul otrzymał… 2 minuty kary.
Utrata Piotra Jędraszczyka i Mateusza Jankowskiego scaliły drużynę Corotopu Gwardii Opole, która mimo nieobecności kluczowych zawodników zespołu, zaczęła grać z jeszcze większym zaangażowaniem i zadziornością. Pierwszą połowę po bramce Andrzeja Widomskiego w ostatniej sekundzie wygrała Gwardia 16:15.
W drugiej połowie goście szybko odrobili straty, jednak niesieni dopingiem kibiców "Gwardziści" zaczęli grać jak z nut. Osiągnęli nawet czterobramkowe prowadzenie. Niestety, opolanie popełnili w końcówce kilka niewymuszonych błędów i ostatecznie przegrali 26:27.
Szczypiorniści Corotop Gwardii Opole pozostali na 7. miejscu w ligowej tabeli. Kolejne spotkanie zawodnicy Bartosza Jureckiego rozegrają na wyjeździe, w Płocku z tamtejszą Wisłą.