W 8. kolejce Fortuna 1. Ligi piłkarze Odry Opole po meczu walki zremisowali na stadionie przy Oleskiej ze spadkowiczem z ekstraklasy Lechią Gdańsk 0:0.
Opolanie zaczęli nieco nerwowo i kilka razy zakotłowało się przed bramką niebiesko-czerwonych. Na szczęście bez konsekwencji. Odra dość szybko uporządkowała grę i sama coraz częściej przenosiła ciężar gry w okolice pola karnego rywali. W 25. min. Jakub Antczak przedarł się lewą stroną boiska i dośrodkował piłkę w pole karne jednak zamykający akcję Borja Galan nie zmieścił futbolówki w bramce. Goście odpowiedzieli dopiero 10. min. później. Strzał Bośniaka Rifeta Kapica był minimalnie niecelny. W końcówce obie drużyny postawiły na atak, ale brakowało im precyzji w wykończeniu akcji i ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0:0.
W drugiej połowie od początku obie drużyny postawiły na walkę, czasami nawet zbyt dosłownie, dlatego sędzia był zmuszony pokazać kilka żółtych kartek. W 63. min wydawało się, że gospodarze w końcu obejma prowadzenie. Będący w polu karnym Dawid Czapliński uderzył ładnie na bramkę Lechii. Niestety piłka odbiła się od słupka i wyszła w pole. Lider z Opola do końca walczył o zdobycie zwycięskiej bramki, ale tym razem się nie udało i mecz zakończył się podziałem punktów.
- To był bardzo trudny mecz - mówi Mateusz Kamiński, kapitan Odry. - Wydaje mi się, że jeden z trudniejszych w tej rundzie. A jeśli chodzi o wyniki, to myślę, że mimo wszystko sprawiedliwy remis. Na pewno szanujemy ten punkt. Cieszy nas kolejne zero z tyłu. Fakt mieliśmy w drugiej połowie piłkę meczową na nodze. Ale Lechia też miała jedną taką klarowną sytuację. Także w tych sytuacjach klarownych było jeden jeden i ten remis na pewno szanujemy.