Na zakończenie 6. kolejki rozgrywek Fortuna 1. Ligi piłkarze Odry Opole zremisowali przed własną publicznością z Zagłębiem Sosnowiec 0:0. W tabeli niebiesko-czerwoni po tym spotkaniu zajmują trzecie miejsce. Do lidera z Legnicy tracą tylko jeden punkt.
Od pierwszych minut przewaga należała do gospodarzy. Odra stosunkowo łatwo potrafiła przedostać się w okolicę pola karnego rywali, brakowało jednak precyzji przy wykończeniu poszczególnych akcji. Pierwszy, bardzo groźny strzał oddał w 15 minucie Piotr Żemło, po dośrodkowaniu Macieja Makuszewskiego. Uderzenie głową obrońcy Odry z najwyższym trudem obronił bramkarz Zagłębia Mateusz Kos. Dwie minuty później szarżującego w polu karnym Makuszewskiego ponownie skutecznie powstrzymał golkiper przyjezdnych.
W następnych minutach gra miała już bardziej wyrównany przebieg. Zagłębie zaczęło grać odważniej i to opolanie musieli kilka razy mocnej popracować w obronie, by nie stracić bramki. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się remisem 0:0.
Po zmianie stron pierwszą dogodną okazję stworzyli opolanie. W 52 minucie dynamiczną akcję tercetu Niziołek-Makuszewski-Galan, ten ostatni zakończył strzałem w światło bramki. Trzy minuty później ponownie Galan, tym razem z lewej strony boiska, odważnie wszedł w pole karne, jednak jego uderzenie z ostrego kąta było niecelnie. W 75 minucie bliski szczęścia był Adrian Purzycki. Jego uderzenie minimalnie minęło lewy słupek bramki Zagłębia.
Odra do końca meczu próbowała zdobyć zwycięską bramkę, ale ostatecznie to się jej nie udało i mecz zakończył się bezbramkowym remisem.
- Wiedzieliśmy, że Zagłębie po zmianie trenera postawi wysoko poprzeczkę - mówi Mateusz Kamiński, kapitan opolskiej drużyny. - Przyjechali tutaj zdeterminowani, żeby wygrać mecz. Nastawiliśmy się na walkę od pierwszej minuty. Powiem tak. Szanujemy ten punkt. Trzeci mecz z rzędu bez porażki. Zero z tyłu, to też na pewno cieszy. Jakiś mały niedosyt na pewno jest, bo mieliśmy swoje sytuacje. Dwie na pewno bardzo klarowne. Zagłębie, nie przypominam sobie, żeby jakąś sytuację sobie stworzyło. W pierwszej połowie jedynie mieli rzut z autu i ''zaśmierdziało'' pod naszą bramką. Generalnie z tyłu raczej mieliśmy wszystko pod kontrolą. Także szanujemy ten punkt i w następnym meczu dalej walczymy o trzy punkty.