W ostatnim w tym sezonie meczu przed własną publicznością Odra Opole zremisowała przy Oleskiej z Chojniczanką Chojnice 1:1 i zapewniła sobie utrzymanie w rozgrywkach Fortuna 1. Ligi.
Odra Opole od początku ruszyła do zdecydowanych ataków. Już w 5. minucie gospodarze powinni prowadzić 1:0. Piłkę przed polem karnym odzyskał Dawid Czapliński po czym świetnie zagrał futbolówkę do znajdującego się na ósmym metrze od bramki Chojnic Macieja Matuszewskiego. Niestety pomocnik opolan nie trafił w światło bramki.
W kolejnych minutach gra się wyrównała i kilka razy do głosu doszli gości. Tak było chociażby w 15. minucie, kiedy w boczną siatkę trafił był zawodnik niebiesko-czerwonych Szymon Skrzypczak. Później również optyczną przewagę posiadali przyjezdni i kilka razy na szczęście niecelnie uderzali na bramkę Odry. Co nie udało się gościom udało się gospodarzom. W 34. minucie do dośrodkowania z prawej strony najlepiej wyskoczył Borja Galan i pokonała bramkarza Chojniczanki.
Po zmianie stron opolanie zagrali bardziej defensywnie, pilnowali rezultatu, ale w 85. minucie nie upilnowali Kamila Mrazka, który z kilku metrów zdobył wyrównującą bramkę i ostatecznie mecz zakończył się podziałem punktów. Wynik ten oznacza, że na kolejkę przed zakończeniem rozgrywek niebiesko-czerwoni zapewnili sobie utrzymanie na zapleczu ekstraklasy.
- Utrzymaliśmy się dzięki ciężkiej pracy w całej rundzie - powiedział po ostatnim gwizdku sędziego Mateusz Kamiński, kapitan Odry. - W zimie każdy skazywał nas na pożarcie. Mówiło się, że Odra będzie w 2. lidze. Myśmy wierzyli w siebie, ciężko pracowaliśmy. Na wiosnę pokazaliśmy, że zasługujemy na 1. ligę, że Opole zasługuje na 1. ligę. To dzisiaj zrobiliśmy. Bardzo ciężki mecz. Wiedzieliśmy, że brakuje małego kroku, ale ten mały krok będzie najtrudniejszy i taki był.