W meczu 32. kolejki Fortuna 1. Ligi piłkarze Odry Opole przegrali na wyjeździe z Ruchem Chorzów 0:3. Na dwa mecze przed końcem sezonu niebiesko-czerwoni nadal nie są pewni utrzymania na zapleczu ekstraklasy.
W pierwszej połowie gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. Groźniej pod bramką Odry zrobiło się w 4 i 14 min, kiedy Artura Halucha próbowali zaskoczyć Tomasz Wójtowicz i Daniel Szczepan, ich uderzenia były jednak niecelne. Niebiesko-czerwoni skupiali się przede wszystkim na obronie własnej bramki i tylko sporadycznie udawało im się zagościć w okolicach pola karnego Ruchu. W 41 min. wicelider tabeli obejmuje prowadzenie. Maciej Sadlok dośrodkowuje z rzutu rożnego, piłka odbija się jeszcze od Jakuba Szreka i wpada do opolskiej bramki.
Zaraz po przerwie Odra była bliska wyrównania. Konrad Nowak odważnie wszedł w pole karne, jednak jego strzał był minimalnie niecelny. To co nie udało się gościom udało się gospodarzom. W 60 min. precyzyjne podanie w pole karne otrzymał Patryk Sikora i strzałem w długi róg podwyższył rezultat. Ruch od tego momentu kontrolował sytuację na boisku, a w samej końcówce zdobył jeszcze jedną bramkę. Jej autorem był Daniel Szczepan, który po minięciu Artura Halucha skierował piłkę do pustej bramki.
- Z przebiegu meczu myślę, że przegraliśmy za wysoko - mówi Adam Nocoń, trener Odry. - Aczkolwiek Ruch wygrał zasłużenie. Na pewno w tym elemencie, jak stałe fragmenty gry był lepszy. Potem nasza gra była bardzo otwarta i dostaliśmy kontrę na 3:0. Trudno, albo wóz, albo przewóz. Takie wrażenie mam, że za łatwo przegraliśmy ten mecz. W całym sezonie byliśmy szczelni w sezonie. Przy stałych fragmentach gry nie popełnialiśmy błędów, a tu na raz dwa. Trochę za dużo, jak na nasz zespół w tym sezonie.