Mistrz olimpijski z Tokio Dawid Tomala spotkał się z mieszkańcami Opola. Zawodnik AZS-u Politechniki Opolskiej, mistrz w chodzie na 50 kilometrów został ciepło przywitany na rynku. Nie zabrakło również autografów i wspólnych zdjęć.
- Specjalnie z Wrocławia przyjechałam, żeby mu pogratulować osobiście - mówi Sylwia. - To były niesamowite emocje. Kibicowaliśmy wszystkim sportowcom, ale ten złoty medal z zaskoczenia, to było coś wspaniałego.
- Niecodziennie spotyka się mistrza olimpijskiego - zaznacza Jurek z Opola. - Przyszliśmy zobaczyć, porozmawiać i posłuchać, co ma do powiedzenia dla nas opolan.
- Przyjechałem z Kielc, żeby zdobyć autograf Dawida - mówi Filip. - Moją pasją jest zbieranie autografów i dlatego przyjechałem ponad 200 kilometrów. To jest prestiż jak można spotkać, poznać mistrza olimpijskiego.
- Jesteśmy z Nowego Sącza i w ostatniej chwili się dowiedziałyśmy o takim spotkaniu - dodaje Małgorzata. - Na pewno liczymy na jakiś autograf.
Dawid Tomala przyznał, że bardzo długo czekał na sukces takiego formatu.
- Była taka sytuacja, że miałem poważne rozterki, czy nie zakończyć kariery - mówi sportowiec. - Ale wytrwałem i jest to coś wspaniałego. Bardzo długo na to czekałem. 18 lat ciężkiej pracy i cieszę się, że dzisiaj w Opolu możemy razem świętować i cieszyć się z tego sukcesu.
W spotkaniu uczestniczyli rodzice naszego mistrza - Lucyna i Grzegorz Tomala. Oboje mają duży wpływ na karierę syna, a tato jest nawet jego trenerem. Jak przeżywali start Dawida w Tokio?
- Nie było żadnych łez - mówi mama Lucyna. - To były kolejne zawody, które wspólnie przeżywaliśmy. Dla mnie każde zawody, w których Dawid występował, to było praktycznie takie samo przeżycie.
- Mamy kolejny etap, on już jest zamknięty - dodaje Grzegorz Tomala. - Cieszy się oczywiście z sukcesu. Teraz jest odpoczynek, a później pojawią się plany na kolejne zawody.
Dawid Tomala jest drugim mistrzem olimpijskim z Opola. Wcześniej po złoty medal sięgnął z drużyną piłkarską zawodnik Odry Opole Zbigniew Gut. To było w Monachium w 1972 roku.