Nauczyciele zmieniający pracę lub dołączający do kadry innej szkoły czy instytucji, gdzie mają kontakt z dziećmi muszą dostarczyć zaświadczenie o niekaralności.
To pokłosie nowych przepisów, tzw. ustawy Kamilka, której celem jest ochrona dzieci przed przemocą. W Sądzie Okręgowym w Opolu po zaświadczenie ustawiła się spora kolejka pedagogów.
- Duża kolejka, a nie da się teraz załatwić przez internet, bo jest długi czas oczekiwania na zaświadczenie. Trzeba osobiście - mówi jedna z nauczycielek, która przyjechała z Krapkowic.
- Ja już załatwiłam wcześniej, nie było nikogo - dodaje kolejna.
- Jestem w kolejce 186, a załatwić muszę, bo bez tego nie podpiszę umów z nowymi pracownikami - informuje pani Aleksandra, dyrektor jednego z przedszkoli w Kędzierzynie-Koźlu.
- Wiem jak wygląda sytuacja w innych częściach kraju. U nas nie ma tragedii - podkreśla rzecznik Sądu Okręgowego w Opolu Daniel Kliś - O paraliżu nie ma mowy. Kolejka jest spora, ale nasi pracownicy robią co mogą i uwijają się jak w ukropie.
- Jeżeli nie ma tego zaświadczenia, nie mogę z nowym nauczycielem podpisać umowy. Sam także musiałem takie zaświadczenie dostarczyć, ale nie do szkoły - mówi Mirosław Śnigórski, dyrektor PSP nr 2 im. Polskich Olimpijczyków w Opolu. - Jestem również zatrudniony w MOSiR-ze opolskim przy organizacji imprez sportowych dla dzieci. Mimo, że pracuję tyle lat w szkole, to musiałem takie zaświadczenie wyrobić i przedstawić.
Ustawa Kamilka zobowiązuje placówki oświatowe do wprowadzenie standardów ochrony małoletnich przed przemocą.