Grupa wiernych ze stolicy regionu domaga się jak najszybszego ponownego udostępnienia opolskiej katedry. Chcąc znów uczestniczyć w obrzędach religijnych w najważniejszym kościele regionu, zwrócili się oni z petycją do minister kultury.
Zdaniem autorów pisma, prace konserwatorskie w świątyni za bardzo się przeciągają i nie wiadomo, kiedy nastąpi ich koniec. Jak przekonuje Paweł Janka, w tej sytuacji wierni nie mogli pozostać obojętni.
- Jeśli nie będziemy próbować pokazać, jaka jest nasza intencja, to ten okres będzie się przedłużał. Jeśli nie ma nacisku społecznego, no to przecież dlaczego ktoś miałby się śpieszyć. Zwłaszcza jeśli mówimy o pracach archeologicznych, które z natury trwają długo. One mogą trwać w nieskończoność, bo zawsze można coś ciekawego tam znaleźć.
Anna Grega podkreśla natomiast, że podstawowym przeznaczeniem obiektu jest kult religijny. który ze względu na prace archeologiczne nie może być realizowany. Jej zdaniem, wyłączenie świątyni z użytku może być efektem dążeń do laicyzacji społeczeństwa.
- Przed wiekami ktoś wyłożył pieniądze, ktoś wybudował katedrę w określonym celu. Ten cel zostaje nam pomału odbierany. Ja mam wrażenie, że wpisujemy się w ogólny trend światowej walki z religią, z Kościołem.
Jak dodaje, zamknięcie byłoby zrozumiałe, gdyby wewnątrz rzeczywiście dokonywano istotnych odkryć. Jej zdaniem jednak nic takiego się nie dzieje.
- Ja rozumiem dobro nauki, historię naszego miasta i tak dalej. Natomiast tu nic się nie dzieje. Nie odkrywa się, bądźmy szczerzy, tam nie ma jakichś spektakularnych odkryć.
Jak informowaliśmy wczoraj (30.07), kością niezgody pozostaje przyszłość odkrytej w świątyni tumby, którą wojewódzki konserwator chce wpisać do rejestru zabytków i wyeksponować w północnej nawie katedry. Kościół odwołał się od decyzji, co - jak mówił konserwator - przedłuża procedurę. Według ostatnich zapowiedzi, niewykluczone jednak, że katedra zostanie otwarta już zimą.