Kolejny cel osiągnięty. Załoga rejsu "Opole dookoła Islandii" przekroczyła koło podbiegunowe i aktualnie są przy Fiordach Wschodnich. Za chwilę będą wchodzić do portu. W kolejnym etapie podróży zaczną powoli obierać kierunek na Polskę. Jak mówi kapitan Andrzej Kopytko, największym zaskoczeniem podczas tej podróży jest pogoda, która jest bardzo zmienna, ale na korzyść załogi.
- Generalnie co rusz pojawiają się, jak to na Islandii, jakieś komplikacje. W tej chwili okazało się, że niestety droga, którą mamy wracać do Reykjaviku została przez lawinę błotną przerwana, więc zamiast 600 kilometrów przyjdzie nam zrobić około 1000. Tak naprawdę to chyba zaskoczyło wszystko, co mogło. Ja powiem, że prognozy pogody i pogoda na miejscu była chyba najbardziej zaskakująca.
- Spodziewałem się burz, wiatrów, a mieliśmy spokój i ciszę. Teraz powoli, powoli zaczynamy kończyć okrążanie Islandii - dodaje kapitan Kopytko.
- Wczoraj wieczorem i dzisiaj udało nam się spotkać wieloryby, do tego stopnia, że jadły nam prawie z dłoni, więc absolutnie fantastycznie. Oczywiście, cała masa delfinów, niestety nie udało nam się spotkać orek, ale one wybierają swoje drogi.
Dodajmy, że jacht "Opole" z rejsu ma powrócić do kraju z końcem sierpnia.