Po kilkanaście telefonów z prośbą o interwencję odbierają każdego dnia wolontariusze Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Opolu. Lato to dla nich czas wytężonej pracy. Rośnie liczba alarmów od mieszkańców regionu, którzy widzą psa przywiązanego do drzewa, brak wody w psiej misce, czy kojec zrobiony ze starych sprzętów AGD.
- Na budy wykorzystywane są przeróżne rzeczy jak stara lodówka, stare telewizory, różne szafki. Wyobraźnia ludzka jest nieograniczona i wiele nas może zaskoczyć. Nawet ostatnio podczas interwencji zaskoczyło nas to, że pies był trzymany w zespawanym kojcu. Co oznacza, że to zwierzę nigdy nie było wypuszczane na zewnątrz - mówi Dagmara Wojtas, przewodnicząca Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami oddział w Opolu.
Mimo corocznych apeli, wolontariusze nadal spotykają się z sytuacją, gdy właściciel wyjeżdża na wakacje i zostawia psa przywiązanego np. w stodole. Jak podkreśla Dagmara Wojtas w wielu sytuacjach zamiast do TOZ powinniśmy dzwonić od razu na policję.
- Na przykład, jeżeli ktoś zauważy, że jakieś zwierzę jest w pełnym słońcu pozostawione bez wody. To już jest znęcanie się nad zwierzętami. Policja powinna przyjechać i ukarać takiego właściciela - dodaje Dagmara Wojtas.
Przypomnijmy, że wolontariusze TOZ interweniują na terenie całego województwa.