1800 porcji żurku, tysiące faszerowanych jajek, 40 kilogramów pasztetu, ale też jajecznica z 1200 jaj, a do tego ciasta i napoje. Za nami 7. Opolskie Śniadanie Wielkanocne na opolskim rynku.
Za organizację imprezy odpowiadali kucharze i wolontariusze z różnych stowarzyszeń i organizacji.
Zdaniem Małgorzaty Kozak, wicedyrektorki Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Opolu i współorganizatorki, w śniadaniu wzięło udział około 2,5 tysiąca osób.
- Liczby są wręcz przerażające, jeśli chodzi o to, co zjadamy przede wszystkim, bo bardzo dużo potrafimy zjeść tutaj na śniadaniu. Dla przykładu powiem, wczoraj kluby seniora gotowały jajka w Centrum Aktywizacji Społecznej i przez siedem godzin kobiety obierały te jajka. To wyglądało podobnie, jak kiedyś kobiety spotykały się i skubały pierze - było darte pierze.
Uczestnicy chwalili nie tylko poczęstunek. - Kiedy przechodziłam wokół, już widziałam piękne pisanki, więc jest na czym oko zawiesić. Mąż cierpliwie czeka w kolejce po żurek, ale jest w czym wybierać, jeśli chodzi o inne potrawy również - i na słodko, i na słono.
- Bardzo ciekawie wygląda to wszystko. Można zobaczyć folklor, poczęstować się i skosztować wielu potraw. Do tego są bardzo ładne pisanki, dlatego przyjemnie jest popatrzeć, a do tego pogoda dopisała.
Arkadiusz Wiśniewski, prezydent Opola, jak co roku nalewał porcje żurku.
- Jak Wielkanoc to nie można bez żuru. Ja jestem wielkim fanem tej zupy, również wkładki w postaci białej kiełbasy czy jajek. Wszystko to kojarzy się ze świętami, więc przyjemnie jest jeść to. Oprócz tego ja lubię na świątecznym stole wszelkie sałatki warzywne, które zresztą sam często robię. Mieszam różne warzywa, do tego na przykład majonez. Przyznam się również, że mnie z Wielkanocą kojarzą się także jajka niespodzianki z zabawkami w środku.
Kamil Klekowski, szef kuchni z Akademii Kulinarnej Ad Gustum, przyrządził jajecznicę z 1200 jajek na żywym ogniu.
- Mamy tu prawie pięć kilogramów masła, do tego cebulka, szczypiorek i przede wszystkim żywy ogień, bo cała "afera" plenerowa ma zrobić fajny klimat. Myślę, że na ścięcie tylu jajek potrzeba około piętnastu minut. My specjalnie mamy dość mały ogień, aby ona nie ścięła się na raz. Chodzi o spokojne mieszanie i nadanie jej kremowości oraz delikatności. Mnie do doprawienia jajecznicy wystarczy jedynie sól.
Na rynku było też mnóstwo stanowisk z warsztatami oraz w namiocie wiele zróżnicowanych konkursów dla uczniów.