Opolskie Zaodrze o poranku było zakorkowane. Przyczyniło się do tego nie tylko duże natężenie ruchu, ale też wyłączenie z ruchu fragmentu jezdni na moście w ciągu ulicy Nysy Łużyckiej. Niektórzy kierowcy nie ukrywali irytacji. Jak poinformowali Radio Opole, dojazd do ronda zajmuje ponad godzinę. Najbardziej jednak zdenerwowało ich to, że mimo przewężenia nie widać tam żadnych toczących się prac, postawiono tylko słupki.
- Dla mnie to jest czysta głupota. Wiadomo, że rano w tym miejscu jest największe natężenie ruchu, a tam stoi 5 słupków, które blokuje przejazd i stoimy godzinę w korku, to coś tu jest nie tak - mówi pan Rafał, kierowca.
- Tym bardziej że nie ma żadnych pracowników ani ludzi, sprzętu, niczego. Nie wiadomo, o co chodzi, wszyscy stoimy po prostu w korku, godzinę. Przejeżdżaliśmy tam o 08:20 i nie było ani jednej osoby, ani z Zarządu Dróg, nie było żadnych prac prowadzonych. No, można to zrobić w inny sposób. Zrobić to w godzinach takich, kiedy nie ma takiego natężenia ruchu albo w godzinach nocnych. Zawsze jest jakieś rozwiązanie, a to, w jaki sposób oni postępuje, to naprawdę trzeba się nad tym głębiej zastanowić.
Rzecznik MZD w Opolu Mariusz Chałupnik przekazał nam, że pas został wyłączony ze względów bezpieczeństwa, ponieważ przy takim uszkodzeniu dylatacji, samochody nie mogą się poruszać. Nie możliwe jest także "przywracanie" tego pasa do użytku w godzinach szczytu. Dodał również, że prace na wyłączonym fragmencie są prowadzone.
Pytanie tylko kiedy. W komunikacje przesłanym wczoraj (04.12) również nie ma informacji o tym, ile czasu potrwa naprawa.
Dodajmy, że po porannym szczycie słupki, które od wczoraj wieczorem stały na jednym pasie ruchu, są odstawione na pobocze.