Zwiększenie bezpieczeństwa farmaceutycznego kraju, a także powstrzymanie depopulacji regionu - takie skutki mogłaby przynieść inwestycja w produkcję leków na Opolszczyźnie, którą zaproponował kandydat Lewicy w wyborach do sejmu Jerzy Przystajko.
Polityk podkreślał, że krajowa produkcja medykamentów znajduje się obecnie na niewystarczającym poziomie.
- Polska zidentyfikowała w tej chwili 52 kluczowe substancje, które powinniśmy produkować w kraju. Produkujemy ich z tej listy tylko 19. Jest duży potencjał. Szersza lista takich substancji zawiera setki różnych laków, które moglibyśmy i powinniśmy produkować w Polsce. To mogłaby być też szansa rozwojowa dla Opolszczyzny, fabryka leków - powiedział.
Taka fabryka miałaby korzystać z doświadczeń między innymi działających w regionie zakładów chemicznych czy wiedzy naukowców miejscowych uczelni. Według szacunków polityka, koszt jej uruchomienia to około 100 milionów złotych. Pieniędzy na ten cel Jerzy Przystajko chce szukać w budżecie państwa. Istotna ma być także rola samorządów, które mogłyby przekazać grunty pod budowę.
Zapytany o to, w jaki sposób inwestycja ma pomóc w walce z depopulacją regionu, polityk wskazywał, że pozwoli ona zatrzymać na Opolszczyźnie wykwalifikowaną kadrę.
- Ta migracja, która się pogłębia, to jest też migracja osób wykształconych z naszego regionu, które nie mogą tutaj znaleźć pracy, bo mamy miejsca pracy, które nie wymagają bardzo skomplikowanego wykształcenia. To są fabryki w strefach ekonomicznych. To nie jest taka przyszłość, że mu tu będziemy przyciągać absolwentów choćby naszego wydziału chemii czy farmacji - dodawał.
Tego typu fabryka, zdaniem polityka, mogłaby powstać w modelu partnerstwa publiczno-prywatnego. Jaki przykład właściwego wsparcia przemysłu farmaceutycznego przez państwo, Jerzy Przystajko wskazywał na Indie czy Stany Zjednoczone.