Wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Janusz Kowalski sprzeciwia się wyprzedaży polskich spółek. Dziś (12.08) przed siedzibą spółki ECO w Opolu zorganizował w tej sprawie konferencję prasową. Nawiązywała ona do pierwszego pytania referendalnego, które brzmi: "czy popierasz wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw?".
Jak mówi poseł Suwerennej Polski, najważniejsze jest to, aby była pełna zgoda co do tego, że nie reprywatyzujemy na przykład naturalnych monopoli, czyli między innymi sieci ciepłowniczych.
- Nie wolno doprowadzić do tego, aby drogi, koleje, lotniska były w prywatnych rękach oraz strategiczne dla bezpieczeństwa energetycznego spółki, szczególnie te paliwowe, czy energetyczne. Tego właśnie chciała Platforma Obywatelska.
Wiceminister Kowalski za przykład podał Energetykę Cieplną Opolszczyzny. Jak stwierdził, w 2013 i 2014 roku prezydent Opola z PO Ryszard Zembaczyński chciał prywatyzować tę spółkę miejską.
- 53 procent akcji ECO chciał sprzedać niemieckiej firmie EON, partnerowi Gazpromu w projekcie Nord Stream. Na szczęście udało się tę reprywatyzację zatrzymać w roku 2014 i 2015, kiedy byłem wiceprezydentem Opola. Zawsze byłem zwolennikiem - od kilku lat o tym mówię - repolonizacji.
Do słów wiceministra odniósł się prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski. W przesłanym do Radia Opole oświadczeniu czytamy: "poseł Kowalski kłamie, że zatrzymał prywatyzację ECO. Zrobiłem to ja jako prezydent Opola, wspólnie z Radą Miasta. Kowalski jedynie pokłócił się z pracownikami i związkami zawodowymi ECO." Włodarz miasta zarzuca również wiceministrowi, że ten głosował za wypłaceniem niemieckiemu EON-owi 8 milionów złotych dywidendy.
Wiceminister Kowalski odpowiada, że to jest kompletny absurd i prezydent mija się z prawdą. I dodaje: - W 2015 roku, kiedy byłem wiceprezydentem Opola, wymusiłem na Arkadiuszu Wiśniewskim odwołanie planów PO reprywatyzacyjne.