Nie strażacy, nie zarządzanie kryzysowe, ale prywatna firma odpowiada w Opolu za montaż szandorów przeciwpowodziowych. To, przypomnijmy, aluminiowe belki, montowane na ścianach oporowych wzdłuż rzeki, które w razie potrzeby mają dać odpór wodom powodziowym. Raz w roku - właśnie dziś - system jest testowany.
- Sygnał do uruchomienia procedur dostajemy z Wód Polskich, na podstawie m.in. przepływów przez punkt pomiarowy w Miedonii - tłumaczy Dawid Ozimek, z-ca naczelnika wydziału zarządzania kryzysowego Opola.
- Przewagą firmy nad strażakami i żołnierzami jest to, że oni znają teren, mają sprzęt i wiedzę, jak to się zakłada. I są przygotowani na to, że w każdej chwili mogą dostać sygnał do montażu. Muszą w ciągu 24 godzin od naszego zlecenia założyć wszystkie szandory, czyli od Metalchemu po Czarnowąsy.
Dodajmy, że w stolicy województwa jest 26 szandorów - na Metalchemie, przy zoo, na bulwarach i najwyższe w Czarnowąsach.