- Dobrze wykorzystaliśmy czas i pieniądze po powodzi. Opolszczyzna jest o wiele bardziej bezpieczna niż w 1997 roku - mówi wojewoda Sławomir Kłosowski. Mija 26 lat od Powodzi Tysiąclecia. W kolejną rocznicę tego tragicznego w skutkach wydarzenia pytamy o bezpieczeństwo przeciwpowodziowe regionu.
- W tej chwili większym zagrożeniem są tzw. lokalne podtopienia małych rzek i strumyków. Dziś to już nie jest zagrożenie ze strony Odry - dodaje Sławomir Kłosowski. - Bo mamy zbiornik w Raciborzu ten, który jest w stanie przyjąć to spiętrzenie wody i w ten sposób zabezpieczyć województwo opolskie. Ale nie tylko województwo opolskie, bo również województwo dolnośląskie przed spiętrzeniem wody, przed falą powodziową. Nie zapominajmy, że rozbudowywane są poldery, które są w stanie przyjąć wodę jak choćby ostatnio ten kończony z poślizgiem polder Żelazna.
W nocy z 9 na 10 lipca 1997 roku fala kulminacyjna dotarła do stolicy regionu. Woda zalała m.in. dzielnicę Pasiekę, gdzie mieści się siedziba Radia Opole.
Jacek Rudnik, dziś edytor wiadomości, który pracował w redakcji muzycznej przypomina, że kiedy woda dostała się na wyspę podjęto decyzję o przenosinach radia do budynku Poczty Polskiej.
- Było to gorączkowe dość przenoszenie tych wszystkich rzeczy, podtrzymanie ciągłości programu. Właśnie tam, w takim bardzo zaimprowizowanym studiu w jednym z pokoi, które udostępniła nam poczta. Nadawany program układał się w zasadzie sam, bo to były takie gorączkowe, też dramatyczne zdarzało się historie mieszkańców, którzy przychodzili do nas z różnego rodzaju ogłoszeniami np. z prośbą o pomoc w skontaktowaniu się z najbliższymi, z którymi kontakt się urwał z takich powodów, że nie było łączności telefonicznej - mówi.
- Cały okres kilku dni przed powodzią to w zasadzie było radio na emigracji - wspomina dziennikarz Radia Opole Krzysztof Dobrowolski. - O świcie 10 lipca razem z Jurkiem jechaliśmy do Nysy. Do miasta już zalanego wodą i z radia udało nam się dojechać ulicą Piastowską, która już zaczęła tonąć, do skrzyżowania Niemodlińskiej i Wrocławskiej. Widząc co się dzieje skręciliśmy w stronę Zaodrza ulicą Niemodlińską i dojechaliśmy do wiaduktu nad kanałem Ulgi i tam o 5:30 zobaczyliśmy "jezioro". Wiedzieliśmy, że to już jest to.
Przypomnijmy, że w Powodzi Tysiąclecia zginęło 6 mieszkańców Opolszczyzny.