4,5-letni york miał zostać zaatakowany przez dużego psa rasy cane corso podczas spaceru na skrzyżowaniu ulic Plebiscytowej i Bolesława Prusa w Opolu. Zwierzę tej konfrontacji nie przeżyło, a jego właścicielka domaga się teraz zabezpieczenia psa w obawie przed kolejną tragedią. Sprawa została zgłoszona na policję.
- To nie było pierwsze spotkanie z tym psem, widziałam też, że właścicielka nad nim nie panuje - mówi pani Krystyna, właścicielka 4,5-letniego yorka.
- Ja swojego psa brałam na ręce i szłam klatkę obok, żeby nie doprowadzić do spotkania, bo wiedziałam, że nie mamy szans. Tym razem myśmy tego psa po prostu nie widzieli. Mój Benio był na smyczy, a spotkaliśmy się po prostu na rogu. W momencie, kiedy ja Benia wyciągnęłam z tego uścisku wiedziałam, że mój pies jest w złym stanie. Po całym ataku wzięłam Benia na ręce i uciekłam. Bałam się powtórnego ataku.
Więcej na ten temat powiemy w programie "Interwencja Radia Opole" po godzinie 12:00.