Od nowego roku szkolnego w szkołach podstawowych w Opolu będzie około 50 procent mniej ośmioklasistów niż obecnie. W przeliczeniu to blisko 1700 uczniów. Jak informuje Aleksander Iszczuk, naczelnik wydziału oświaty w opolskim ratuszu, na ten moment nie ma żadnych niepokojących sygnałów, aby dyrektorzy szkół planowali zwolnienia nauczycieli.
- My w większości mamy szkoły duże, wielooddziałowe, a nie jednooddziałowe i to nie jest jakaś zmiana, która powoduje zmiany w organizacji pracy szkoły - mówi Aleksander Iszczuk, naczelnik wydziału oświaty w opolskim ratuszu.
- Jeżeli chodzi o arkusze organizacji pracy szkoły, które dyrektorzy przygotowywali w kwietniu, a w tej chwili one są zatwierdzane, to być może mogą się zdarzyć pojedyncze braki godzin, ale nie spodziewam się, żeby to była jakaś masowa ilość.
- Dyrektorzy doskonale wiedzą, że muszą myśleć nie tylko o przyszłym roku, ale też o latach następnych - dodaje Iszczuk.
- Więc być może zdarzy się, że będzie tylko goły etat, tak jak to w nauczycielstwie się mówi, czyli 18 godzin i żadnych dodatkowych nadgodzin zaplanowanych. Może też być tak, że dyrektor z nauczycielem podpisze porozumienie, że przez rok będzie miał niepełny etat, czyli 17/18, a nie 18/18, ale nie sądzę, żeby tutaj była mowa o jakimś dużym odejściu.
Przypomnijmy, od września do liceów, techników i szkół branżowych przyjdzie 1,5 rocznika. Kumulacja to pokłosie reformy likwidującej gimnazja i przywracającej ośmioletnie szkoły podstawowe. Do szkół średnich idą uczniowie, którzy zaczynali edukację w wieku sześciu i siedmiu lat.