Wojciech Olszewski jest mieszkańcem Głuchołaz i jednocześnie czeskim przedsiębiorcą. Właśnie tam postanowił prowadzić działalność gospodarczą w branży turystycznej, bowiem jest zapalonym miłośnikiem podróży, a pogranicza w szczególności. Dlaczego w Czechach? - Bo tam jest łatwiej – mówi Radiu Opole2.
- Miłością do gór i wędrowania zaraziłem się jeszcze w harcerstwie. Potem z tego nie wyrosłem, przeciwnie, postanowiłem właśnie z tą branżą związać swoje dorosłe życie i tak moje hobby i pasja stały się moim zawodem. A jak praca jest pasją, to człowiek się nie męczy i wykonuje ją z przyjemnością – mówi Wojciech Olszewski, który jest pilotem wycieczek i przewodnikiem po Czechach, Rumunii i Ukrainie. Biegle włada także kilkoma językami obcymi, w tym czeskim, słowackim i rosyjskim. Jest również aktywnym członkiem nyskiego oddziału PTTK TRYTON i współorganizatorem aktualnie prowadzonego kursu doszkalającego przewodników turystycznych po Czechach.
Znajomość kraju sąsiadów spowodowała, że właśnie tam postanowił zlokalizować swoją turystyczną firmę.
- Wszystkie formalności załatwiłem w godzinę przy jednym okienku, włącznie z wymaganymi numerami i regonami niezbędnymi do prowadzenia przedsiębiorstwa. Jest tam opłata w wysokości 1000 koron za założenie firmy, czyli ok.160 zł. Panuje też bardzo przychylna atmosfera dla prywatnego biznesu, urzędnicy skarbówek starają się każdemu pomóc, biznesmeni w Czechach cieszą się szacunkiem. Trudno mi powiedzieć, jak wyglądają kontrole, bo nigdy ich jeszcze nie miałem, a firmę prowadzę już dość długo. Oczywiście „daniny” na rzecz państwa trzeba płacić, ale inny jest np. system uiszczania składek na „czeski ZUS”. Tam im mniejsza firma, tym niższe składki. Natomiast kwoty znacznie rosną przy przekroczeniu progu rocznych obrotów w kwocie 1 mln 200 tys. koron – mówi Wojciech Olszewski.
Z naszym gościem rozmawiamy także o rozwoju turystyki na pograniczu, pytamy o nacje, które poza Czechami i Polakami lubią odwiedzać ten rejon, oraz polecamy trasy przyjazne weekendowym, rodzinnym wypadom.