MKS Kluczbork przegrał 0:2 w meczu 10. kolejki piłkarskiej III ligi z Rekordem Bielsko-Biała. Kluczborczanie nie byli bez szans w spotkaniu z wyżej notowanym rywalem. Piłkarze Tomasza Chatkiewicza m.in. nie wykorzystali rzutu karnego. Nie popisał się również sędzia tych zawodów, który - w opinii większości kibiców i obserwatorów – nie uznał prawidłowo zdobytej bramki przez MKS Kluczbork.
Pierwsza połowa to próby Rekordu Bielsko-Biała i skuteczna gra w obronie MKS-u Kluczbork. Kilkukrotnie do biało-niebieskich uśmiechnęło się szczęście, które jednak opuściło MKS tuż przed przerwą. W 44 minucie meczu, dośrodkowanie na długi słupek, w polu karnym najwyżej do piłki wyskoczył Marcin Wróbel i głową skierował ją do siatki MKS-u.
Drugą połowę lepiej rozpoczęli gospodarze. W 48 minucie bramkę dla MKS-u zdobył Adrian Błaszkiewicz, lecz sędzia nie uznał gola i dopatrzył się faulu na bramkarzu. Ta decyzja arbitra była kontrowersyjna.
W 60 minucie Rekord podwyższył. Dośrodkowanie z prawej strony boiska, błąd defensywy MKS-u, przytomne zachowanie Marcina Wróbla, który przepuścił zmierzającą w jego kierunku piłkę. Do niej dopadł Daniel Świderski i bardzo ładnym strzałem podwyższył prowadzenie Rekordu.
MKS miał szansę na nawiązanie kontaktu. W 78. Minucie spotkania sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy, jednak bramkarz Rekordu Jakub Szumera, wyczuł strzelającego Marcina Przybylskiego i obronił "jedenastkę".
- Ogromna szkoda, bo ten mecz mógł się potoczyć inaczej – mówi Tomasz Chatkiewicz, trener MKS-u Kluczbork.
- Niestety, znowu jakiś stały fragment, minuta do końca i dostajemy frajerską bramkę. Dostaliśmy drugą z kontry i po meczu. Taka drużyna klasowa nie pozwoli sobie strzelić tak szybko bramki. Mieliśmy swoją sytuację, mieliśmy karnego. Jak masz dwie sytuacje, to musisz dwie strzelić, jak chcesz z nimi wygrać.
W pozostałych spotkaniach III ligi opolskie zespoły w kratkę. Polonia Nysa przegrała 0:3 ze Ślęzą Wrocław. W końcu przełamała się brzeska Stal, która pokonała u siebie 3:0 Odrę Wodzisław Śląski.