Na drogę sądową wystąpiła gmina Kluczbork przeciwko właścicielom niedokończonego od wielu lat budynku przy ulicy Ściegiennego w centrum miasta.
Uwagę mieszkańców zwróciło między innymi niezabezpieczone okno piwniczne, w którym wybito deski. - Właścicielka kolejny raz nie odebrała postanowienia o rozprawie, ale sąd zdecydował, że w ciągu dwóch miesięcy informacja musi zostać dostarczona - mówi Jarosław Kielar, burmistrz Kluczborka.
- W tej sprawie reagowało starostwo, tu brakuje książki budowy, tu nie ma aktualnego projektu ani innych rzeczy pozwalających prowadzić tę budowę. Tyle, że to jest własność i my jesteśmy trochę pod ścianą. Przecież gmina nie zareaguje jak terrorysta, tylko musi działać zgodnie z prawem, a to niestety trwa.
Zdaniem burmistrza, budynek przy ulicy Ściegiennego jest przykładem tego, jak prywatyzacje lat 90. odbijają się czkawką. - Ten obiekt powinien zniknąć lub zostać dokończony - ocenia.
- Pod względem architektonicznym to jest przecież dziwoląg z wieżyczkami. Nie wiadomo, do jakiego okresu historycznego on nawiązuje. Istnieje natomiast procedura, przy której uznaniu własność części budynku przestanie istnieć dla osób mających ten budynek.
Obecnie budynek jest wystawiony na sprzedaż. Właścicielka nie zgodziła się na rozmowę z reporterem Radia Opole.